Teraz jest jak w tej piosence Krystyny Sienkiewicz " żaby na aby aby , ryby na niby niby a rak byle jak" ~anonim 2022-03-28 10:16:44 W Pilźnie po spadku będzie jak z Kolbuszowianką czy Żurawianką.
Home Książki Wierszyki, piosenki Ryby, żaby i raki Ryby, żaby i raki raz wpadły na pomysł taki, żeby opuścić staw, siąść pod drzewem i zacząć zarabiać śpiewem. No, ale cóż, kiedy ryby śpiewały tylko na niby, żaby na aby-aby, a rak byle jak. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,8 / 10 10 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
zaloguj się aby dodać komentarz » Komentarze (49) krzemanka 2021-07-01. Dziękuję za kolejne komentarze. Maćku: Być może nie uwierzysz, ale decydując się na taki tytuł, wiedziałam jak się pisze rzeczownik "bylejakość" i to nie korona na mojej głowie sprawia, że nie mam ochoty go zmienić. Zwłaszcza, że nie
Paroles de la chanson Krystyna Sienkiewicz Ryby, Żaby i Raki lyrics officiel Ryby, Żaby i Raki est une chanson en Polonais Ryby żaby i raki Raz wpadły na pomysł taki Żeby opuścić staw siąść pod drzewem I zacząć zarabiać śpiewem No ale cóż kiedy ryby Śpiewały tylko na niby Żaby na aby aby A rak byle jak Karp wydął żałośnie skrzele „Słuchajcie mnie przyjaciele Mam sposób zupełnie prosty Zacznijmy budować mosty" No ale cóż kiedy ryby Budowały tylko na niby Żaby na aby aby A rak byle jak Rak tedy rzecze „Rodacy Musimy wziąć się do pracy Mam pomysł zupełnie nowy Zacznijmy kuć podkowy" No ale cóż kiedy ryby Kuły tylko na niby Żaby na aby aby A rak byle jak Odezwie się więc ropucha „Straszna u nas posucha Coś róbmy coś zaróbmy Trochę żywności kupmy Jest sposób ja wam mówię Zacznijmy szyć obuwie" No ale cóż kiedy ryby Szyły tylko na niby Żaby na aby aby A rak byle jak Lin wreszcie tak powiada „Czeka nas tu zagłada Opuściliśmy staw przeciw prawu Musimy wrócić do stawu" I poszły lecz na ich szkodę Ludzie spuścili wodę Ryby w płacz reszta też lecz czy łzami Zapełni się staw zważcie sami Zwłaszcza że przecież ryby Płakały tylko na niby Żaby na aby aby A rak byle jak Zwłaszcza że przecież ryby Płakały tylko na niby Żaby na aby aby A rak byle jak Zwłaszcza że przecież ryby Płakały tylko na niby Żaby na aby aby A rak byle jak Droits parole : paroles officielles sous licence Lyricfind respectant le droit d' des paroles interdite sans autorisation.
Wyjdź poza cudzysłów W numerze. W numerze. Ruszyli na Poszukiwania nie tylko Jezusa – s. 8. Nowa identyfikacja wizualna – s. 5. Deklaracja w obronie demokracji podpisana Polityka Cel główny:-Zapoznanie z florą i fauną rzek-Wzbogaca wiedzę z zakresu przyrodyCele operacyjne:-zna zwierzęta zamieszkujące rzeki-rozumie znaczenie wpływu czystej wody na stan naszego zdrowia, życia zwierząt i uczestniczy we wspólnej zabawie, pełni role w zabawach -rozumie potrzebę ochrony środowiska w jakim żyje-wzbogaca zasób słownictwa związanego z przyrodą-aktywnie uczestniczy w poznawaniu przyrodyPRZEBIEG – Wszyscy są witam Was, zaczynamy już czas Jestem ja, jesteś ty – raz, dwa, trzy”- Zabawa „Bobry” „Kiedy się witają bobry- to grzecznie mówią sobie dzień dobry, Kiedy się bóbr z bobrem rozstaje- to do widzenia mówi nawzajem”-Zabawa „Rzeka i drzewa” dzieci podzielone na dwa zespoły, na sygnał chłopcy stoją, unoszą ręce do góry naśladując szum drzew szszsz..., dziewczynki formują rząd, biegną pomiędzy stojącymi chłopcami jak „wijąca się rzeczka”. Następuje zmiana Zabawa słownikowa „Jaki?”, z wykorzystaniem piłki – nauczycielka określa, że wymienioną cechę należy połączyć z nazwą zwierzątka np.:skacząca, zielona.......żabkamiękki, mruczący, miły...kot,wierny, czujny, przyjacielski...pies,pracowity, silny...koń,Fruwający, skrzydlaty......ptak,grzebiąca, gdacząca...kura,kwaczaca, pływająca.....kaczka,- Zabawa przy muzyce relaksacyjnej „Strumyk, rzeka, jezioro, morze”- nauczyciel zakłada deszczową pelerynę i zaprasza swoje dzieci-krople do:- utworzenia strumyka (szeregu, trzymającego sie za ręce). Nauczyciel prowadzi szereg raz szybciej, raz wolniej, po linii falistej, zygzakowatej,- zamiany w rzekę ( ustawienie w parach), która płynie spokojnie, prosto, czasem tylko lekko zakręca,- utworzenia małego, górskiego jeziora ( małe koło) z małymi falami (ruchy rąk do góry i na dół)- zamiany w morze ( duże koło), na którym wielkie fale podnoszą się ( wspięcie na palce, podniesienie rąk do góry) i opadają (zgięcie nóg w kolanach i opuszczanie rąk). -fale morskie uspakajają się (dzieci siadają w kręgu), nauczyciel mówi : -„Woda jest w strumieniu, rzece , jeziorze, morzu”, następnie pyta dzieci:- „Gdzie jeszcze można spotkać wodę?”-Zabawa pt. ,,Piłowanie drewna”. – Dzieci siedzą w rozkroku, zwrócone przodem, trzymając się za dłonie. Nogi jednego dziecka znajdują się pod nogami drugiego dziecka. Następnie na przemian kładą się na plecach na podłodze, cały czas trzymając się za „ZWIERZĘTA RZEK”- życie w wodzie umożliwiają zwierzętom następujące cechy budowy:- opływowy lub wrzecionowaty kształt ciała;- ciało pokryte śluzem;- oddychanie skrzelami (ryby, kijanki, małże) lub całą powierzchnią ciała (pijawki);- płetwy, błony między palcami lub wiosłowate odnóża, służące do poruszania mogą żyć w strefie przybrzeżnej, w toni wodnej lub przy dnie. Pływają lub żyją na roślinach. Ryby są zwierzętami wodnymi, które występują w każdej strefie rzeki, jeziora czy zwierząt do życia w wodzie:-ryby -mają opływowy kształt ciała, którego barwa jest doskonale dostosowana do środowiska; skóra jest pokryta śluzem; do oddychania służą rybom skrzela; pływają dzięki płetwom. Srebrzysty połysk łusek sprawia wrażenie, że to mieni się woda. Ciemne paski na grzbiecie szczupaka udają cienie łodyg roślin, pomiędzy którymi przemyka. Biały brzuch u ryb czyni jej niezauważalnymi przez wrogów przepływających pod nimi. W rzekach żyją min.: szczupak, sandacz, okoń, śledź, karaś, sum, węgorz, leszcz...- wydra: doskonale pływa, ma opływowe ciało pokryte gładką sierścią, między palcami są błony pławne, podczas nurkowania specjalne mięśnie zaciskają otwory bóbr: buduje przy brzegach żeremie z chrustu, liści i szlamu, wewnątrz jest komora mieszkalna z wejściem ukrytym pod wodą, bardzo dobrze pływa i nurkuje, żywi się roślinami-owady: wśród owadów zamieszkujących środowisko rzek są: kałużnica, pływak żółtobrzeżek, ważki i komary, pająk topik. Pływak żółtobrzeżek ma spłaszczone ciało, przypominające odwróconą łódkę, jego kończyny działają jak wiosła. Pająk topik buduje z sieci pajęczej sieć w kształcie dzwonu, przynosi do niej pęcherzyki powietrza na odwłoku, oddycha tlenem atmosferycznym, zamieszkuje czyste wody słodkie; -skorupiaki to organizmy wodne , należą do nich min.: raki, kraby, rozwielitki, oczliki. Ciało ich okrywa gruby pancerz zbudowany z chityny, gdy rosną, zrzucają stary pancerz, czyli linieją. Skorupiaki oddychają Zabawa ruchowa „Raz, dwa, trzy szczupak patrzy”. (analogia do zabawy- raz ,dwa, trzy Baba Jaga patrzy)- Wyliczanka „Rybki” recytacja z ilustracją ruchową„Tańczą w kółku rybki i rak,w tańcu wesoło kręcą się tak,a fale szumią raz, dwa i trzy,razem z rybkami zatańcz i Ty.”1. Rozmowa na podstawie wiersza Jana Brzechwy pt.: „RybyLeszcz za wąsy suma szarpie - A to śmiałość! - rzekły dobre są, lecz w sosie - Odezwały się żarty - rzekła flądra - Patrzcie, flądra jaka mądra,Skąd u flądry rozum taki? - Obruszyły się za dziwne obyczaje, że okoniem szczupak staje? Mruknął sandacz. Więc sandacza, zbeształ okoń: Pan uwłaczaMnie i całej mej rodzinie, niech pan od nas precz odpłynie!Rzekły śledzie: Ryby rzeczne, są zazwyczaj woda im za słodka - przygadała śledziom milczał. Tylko kilka, jeszcze słów rzuciła kilka,A sardynki z tej rozmowy, potraciły całkiem zapamiętaliście nazwy ryb?-Jakie jeszcze znacie zwierzęta żyjące w wodzie? Oglądanie zdjęć czytanie nazw ryb, podział na sylaby i ruchowa pt. „Idzie rak” -Ćwiczenia ortofoniczne: naśladowanie szumu fal (szsz), wycie wiatru (uuu)-Ćwiczenia oddechowe: wdech – nosem, wydech – ustami; naśladowanie wiatru i wichury;„Idzie rak nieborakAle sił mu trochę brakIdzie rak nieborakJak? Do tyłu, czyli wspak!”3. Rozwiązywanie zagadek obrazkowych „Zwierzęta żyjące w rzece”- nauczycielka pokazuje dzieciom ilustracje zwierząt częściowo zakryte kartką. Zadaniem dzieci jest rozpoznanie np. ryby- szczupaka, ważki, raka, pająka, wydry, bobra . Dzieci podają, jakie głoski słychać na początku i na końcu wyrazu, dzielą je na sylaby, układają zdania, przeliczają ile wyrazów jest w graficzne „Ryba” rysowanie po ozdabianie sylwet plasteliną lub ortofoniczna „Komary” - naśladowanie bzyczenia komarów cicho/głośno, wierszy J. Brzechwy pt. „Sum” oraz „ Ryby, żaby, raki” „Sum”Mieszkał w Wiśle sum wąsaty, Znakomity więc na całe skrzele: - Do mnie, młodzi przyjaciele!W dni powszednie i w niedziele, Na życzenie mnożę, dzielę,Odejmuję i dodaję, I pomyłek nie uznaję!Każdy mógł więc przyjść do suma, I zapytać: - jaka suma?A sum jeden w całej Wiśle, Odpowiadał na to suma cała rzeka,, Więc raz przybył lin z dalekaI powiada: - Drogi panie,, Ja dla pana mam zadanie,Jeśli pan tak liczyć umie,,Niech pan powie, panie sumie,Czy pan zdoła w swym pojęciu, Odjąć zero do dziesięciu?Sum uśmiechnął się z przekąsem, Liczy, liczy coś pod wąsem,Wąs sumiasty jak u suma, A sum duma, duma, To dopiero mam z tym biedę - Może dziesięć? Może jeden?Upłynęły dwie godziny, Sum z wysiłku jest już myśli: "To dopiero! Od dziesięciu odjąć zero?Żebym miał przynajmniej kredę! Zaraz, zaraz... Wiem już... Jeden!Nie! Nie jeden. Dziesięć chyba... Ach, ten lin! To wstrętna ryba!"A lin szydzi: - Panie sumie, W sumie pan niewiele umie!Sum ze wstydu schnie i chudnie, Już mu liczyć coraz trudniej,A tu minął wieczór cały, Wszystkie ryby się pospałyI nastało znów południe, A sum chudnie, chudnie, chudnie...I nim dni minęło kilka, Stał się chudy niczym opuścił wody słodkie, I za żonę pojął szprotkę.„Ryby, żaby, raki”Ryby, żaby i raki, Raz wpadły na pomysł taki,Żeby opuścić staw, siąść pod drzewem, I zacząć zarabiać ale cóż, kiedy ryby, Śpiewały tylko na niby,Żaby-Na aby-aby,, A rak-Byle wydął żałośnie skrzele: "Słuchajcie mnie przyjaciele,Mam sposób zupełnie prosty -, Zacznijmy budować mosty!"No, ale cóż, kiedy ryby, Budowały tylko na niby,Żaby-Na aby-aby, A rak-Byle tedy rzecze: "Rodacy, Musimy się wziąć do pracy,Mam pomysł zupełnie nowy - Zacznijmy kuć podkowy!"No, ale cóż, kiedy ryby, Kuły tylko na niby,Żaby-Na aby-aby,, A rak. Byle się więc ropucha: "Straszna u nas posucha,Coś zróbmy, coś zaróbmy, Trochę żywności kupmy!Jest sposób, ja wam mówię, Zacznijmy szyć obuwie!"No, ale cóż, kiedy ryby, Szyły tylko na niby,Żaby-Na aby-aby,, A rak. Byle wreszcie tak powiada: "Czeka nas tu zagłada,Opuściliśmy staw przeciw prawu - Musimy wrócić do stawu."I poszły. Lecz na ich szkodę, Ludzie spuścili w płacz, reszta też, lecz czy łzami, Zapełni się staw? Zważcie sami,Zwłaszcza że przecież ryby, Płakały tylko na niby,Żaby, na aby-aby, A rak byle bieżna „Ryby w sieci”Drogą wyliczanki wybierane są dzieci, które tworzą sieć. Jest ich na początku zabawy- dwoje. Dzieci ustawione są po przeciwległych krańcach wyznaczonego kawałka boiska. Na sygnał „Rybak zarzucił sieci” dzieci biegną naprzeciwko siebie, a dzieci, które są siecią , trzymając się za ręce, starają się złowić ryby. Złowiona rybka staje się częścią sieci. Zabawę prowadzi się do momentu, aż wszystkie ryby są wiersza pt. „Wydra” J. MotylaNie ma nad wydrę większej pływaczki,Nurkuje lepiej nawet od kaczki,Płetwy na łapach niczym bobroweDo wiosłowania zawsze jest dumna ze swego futraBo w deszczu stać w nim może do żaden włosek jej nie przemoknie,Nawet pod wodą, gdzie wszystko jest zgrabną, wydra jest zwinna,Ale niestety nie jest niewinna,Bo, gdy jest w wodzie, to wnet do głowyPrzychodzą wydrze podwodne rzekach i stawach wiedzą to ryby,Że uciec wydrze to cud prawdziwy,Wiec jej się boją karpie i leszcze,A wydra łowi jeszcze i jeszcze...Tak dla zabawy, nawet nie z głoduPoluje w lecie i w czasie ani w nocy, ani też z ranaWydra wśród rybek nie jest Zabawa „Zwierzęta piją wodę”- nauczyciel wydobywa dźwięk z dwóch naczyń wypełnionych wodą, dzieci zmieniają sie w różne zwierzęta. Kiedy słychać dźwięk z naczynia większego, z większą ilością wody- zwierzęta oddalają się, gdy rozbrzmiewają dźwięki z naczynia mniejszego- zwierzęta podchodzą do wody, piją, bawią się w wodzie, chłodzą swoje .Zabawa „Prawda czy fałsz? ”- nauczyciel wypowiada zdania prawdziwe i fałszywe. Dzieci oceniają zdania minkami narysowanymi na kroplach. Zdanie prawdziwe- podnoszą kroplę z miną uśmiechniętą, zdania fałszywe – krople z miną jest w rzekach, jeziorach, morzach, deszczu lepiej rosną potrzebuje czystej wody daje ludziom, roślinom i zwierzętom dużo nie muszą pić i raki żyją tylko w wody nie byłoby plastyczna- ozdabianie sylwet wybranych zwierząt dowolną techniką(sylwety w załączniku).
\n \n \n\n \n\n \nżaby na aby aby a rak byle jak
Rak byle jak Ryby na niby a Żaby na aby aby ! BOLSZEWICKA gwiazda NKWD w Parafii Rzymsko Katolickiej nad Szopka Betlejemską z okazji Świąt BOŻEGO Narodzenia
Ostatnio przeczytałem informację o wykonywaniu ustawy o języku migowym w Polsce. Idea obowiązującego od dwóch lat aktu prawnego wydawała się prosta: zapewnić niepełnosprawnym w mowie i słuchu swobodny dostęp do państwowych urzędów i instytucji. Bo samodzielne załatwienie jakiejś sprawy administracyjnej było dla nich niemożliwe. Miało to zmienić pojawienie się w urzędach ludzi znających język migowy. Na całą operację zarezerwowano w budżecie milionowe kwoty, nie było więc żadnych przeszkód, aby ją przeprowadzić zgodnie z intencjami. Wyszło jak zwykle – miliony zostały wydane, a niepełnosprawni wciąż mają problemy z komunikacją w urzędzie. Przyjęto bowiem, że partnerem dla osoby niepełnosprawnej ma być ten sam urzędnik, który obsługuje sprawne osoby. Mimo że organizacje osób niepełnosprawnych od początku miały wątpliwości, czy to dobry pomysł, urzędnicy brnęli w to dalej. Zorganizowano zakrojone na szeroką skalę szkolenia i uczono na nich języka migowego na poziomie podstawowym. ?Wszyscy, którzy przeszli kurs, otrzymali specjalne dodatki do wynagrodzeń. W ten sposób wypełniono ustawowy obowiązek i wszyscy wydawali się zadowoleni. ?Wszyscy z wyjątkiem zainteresowanych. ?Dla nich bowiem komunikacja z urzędnikiem, który ledwie liznął języka migowego, to za mało, aby załatwić urzędową sprawę. W efekcie mimo stworzonej dla nich „dogodności" niepełnosprawni nadal przychodzą z własnymi tłumaczami. I koło się zamyka. Żeby było weselej, na specjalne dodatki dla urzędników „znających" język migowy zarezerwowano w budżecie ponad 5 mln zł rocznie, na tyle samo oszacowano koszty pracy profesjonalnych tłumaczy, którzy mogliby obsługiwać urzędy. Z ich pomocy jednak nie skorzystano. W ubiegłym tygodniu pełnomocnik rządu ds. niepełnosprawnych wyraził potrzebę dalszego rozszerzenia listy placówek administracji publicznej ?z językiem migowym. No cóż, poprawność i troska zwycięża, a dalej jest jak w wierszu Brzechwy: (...) Karp wydął żałośnie skrzele: „Słuchajcie mnie, przyjaciele, Mam sposób zupełnie prosty – Zacznijmy budować mosty!" No, ale cóż, kiedy ryby Budowały tylko na niby, Żaby Na aby-aby, A rak Byle jak. Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

Dość szybka była odpowiedź gospodarzy, bo już sześć minut później mieliśmy remis. Tomasz Tragarz zdecydował się na strzał z 35 metrów. Piłka co prawda nie znalazła drogi do bramki Wieczerzaka, lecz nim zdążyli wyekspediować ją z własnego pola karnego obrońcy Wisłoka to dopadł do niej Damian Wolański i bez problemu umieścił w siatce.

Raz ryby, żaby i raki wpadły na pomysł taki, żeby opuścić staw, siąść pod drzewem i zacząć zarabiać śpiewem. Ale cóż, kiedy ryby śpiewały tylko na niby, żaby na aby-aby, a rak ? byle jak? Taką piosenkę do słów Jana Brzechwy śpiewała na jednym z opolskich festiwali Krystyna Sienkiewicz. Najwyraźniej pomysł ryb, żab i raków bardzo się wszystkim spodobał i dzisiaj na śpiewaniu zarabia się całkiem nieźle i nawet jeśli ktoś śpiewa cienko, albo nawet aby-aby, może z tego żyć aż do śmierci. Na przykład pewien zespół po kilka razy zagarniał nagrody za utwór jakoś tak opiewający erotyczne zalety panienek przelecianych przez szansonistę (Baśka miała fajny biust, (...) Ela obciągała cudnie (...) więc na noc umówiłem się z Alą (...) Potem latały ze wzdętymi brzuchami, jak konie w galopie... i tak dalej), więc, jak proroczo przewidział Jerzy Stuhr, śpiewać każdy może. Pisać też, zwłaszcza teksty. Na przykład za moich czasów szalenie popularna w kołach wojskowych była piosenka ch... ci w d... moja miła, tyś przyczyną moich łez; tyś mnie tryprem zaraziła... i tak dalej. Gdyby anonimowy autor doczekał współczesności, mógłby śmiało ubiegać się nawet o nagrodę "Nike" ex aequo z Dorotą Masłowską, tworzącą w podobnej poetyce. Niech im tedy będzie na zdrowie, tym bardziej że czasy są ciężkie i każdy radzi sobie, jak tam potrafi. Tego roku festiwal piosenki w Opolu trwał od 10 do 12 czerwca i niby był wyjątkowo uroczysty z uwagi na 80-lecie Polskiego Radia, ale co tu ukrywać ? za komuny było lepiej! Transmisje z festiwalu wymiatały do czysta ulice miast i osiedli, a przecież na tym się nie kończyło! Każda szanująca się gazeta wysyłała do Opola swego przedstawiciela, co z reguły było poprzedzane bezlitosną rywalizacją. Toteż recenzenci dokonywali cudów dziennikarskiej wirtuozerii, łamy prasy wzbierały falą subtelnych polemik, bo festiwal piosenki był, obok zawodów sportowych, jedyną enklawą wolności. Zamknięta w wieży z kości słoniowej partia nie uważała chyba za stosowne ujawniać jakichś preferencji wśród piosenkarzy, podczas gdy np. wśród literatów obowiązywała już ścisła hierarchia. Oczywiście, załatwiano w prasie również chamskie porachunki na tle nieporozumień przy podziale forsy, ale że w tekstach piosenek autorzy przemycali potężny ładunek publicystyki, więc i krytyczne recenzje z festiwalu siłą rzeczy dostosowywały się do poziomu. Wszyscy do siebie porozumiewawczo mrugali, ku ogólnemu zadowoleniu, zgodnie z maksymą Franciszka ks. de La Rochefoucauld: nikt nie jest zadowolony ze swojej fortuny, każdy ? ze swego rozumu. Dzisiaj opolski festiwal nie jest już żadną enklawą czegokolwiek, toteż nawet uchodzący za buntownika Paweł Kukiz natarczywe pytania swojej pani, kto wiarę naszą sprzedał? zbywa zdawkowym bo tutaj jest jak jest, po prostu i ty dobrze o tym wiesz, co jest trochę bardziej uprzejmą formą odzywki spopularyzowanej przez Bogusława Lindę: nie chce mi się z tobą gadać. Zebrało mi się na te wspominki i porównania, bo akurat uczestniczyłem w panelu zorganizowanym w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal w Warszawie z udziałem red. Tomasza Lisa, Rafała Ziemkiewicza i Krzysztofa Czabańskiego z okazji ukazania się książki tego ostatniego pt. Ruska baba. Temat był oczywiście inny, o polskiej polityce zagranicznej, ale za sprawą prowadzącego red. Tomasza Sakiewicza, dyskusja zogniskowała się wokół agentury. Red. Sakiewicz odniósł się bowiem do lansowanego przez K. Czabańskiego poglądu, jakoby w III Rzeczypospolitej dominującą pozycję zajmowała rosyjska agentura. Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję, że red. Lis opinię tę uznał za skrajnie przesadzoną, podczas gdy red. Ziemkiewicz, nie mówiąc już o red. Czabańskim zdecydowanie nie podzielali takiej oceny. Zabierając głos w dyskusji przypomniałem, że Mahatma Gandhi w przystępie szczerości wyznał kiedyś, że nic nie jest tak kosztowne, jak stworzenie wrażenia ubóstwa i prostoty. Agentura podobnie; dokłada wszelkich starań, by stworzyć wrażenie, iż na polskiej scenie politycznej panuje pełny spontan i odlot, no a my, dziennikarze, już to świadomie, już to w pomroczności jasnej, też w tym uczestniczymy. Wydaje mi się atoli, że pogląd, jakoby w Polsce dominowała ruska agentura nie wytrzymuje chyba krytyki. Gdyby tak rzeczywiście było, to cóż w takim razie robi u nas razwiedka amerykańska? Czyżby zbijała bąki? (?) Stanisław Michalkiewicz Kup książkę. Ryby, żaby i raki raz wpadły na pomysł taki, żeby opuścić staw, siąść pod drzewem. i zacząć zarabiać śpiewem. No, ale cóż, kiedy ryby. śpiewały tylko na niby, żaby na aby-aby, a rak byle jak. Średnia ocen.
Kiedy patrzę na sytuację upadających klubów piłkarskich zachodniej Małopolski, od razu przychodzi mi do głowy wiersz Jana Brzechwy o rybach, żabach i rakach. Niby zapału do ratowania futbolu nie można nikomu odmówić, ale jakoś piłkarzom, działaczom i miejskim rajcom, bez pomocy których sport nie może obecnie istnieć, nie jest ze sobą po drodze. Kiedy przyjdzie pora refleksji, może być już za późno. Widziane z boku: Jerzy ZaborskiNiepewny jest los Górnika Brzezscze i Fabloku Chrzanów. Każda ze spraw ma inny wymiar, ale mają ze sobą także coś wspólnego."Ryby, żaby i raki, raz wpadły na pomysł taki, by opuścić staw, siąść pod drzewem i zacząć zarabiać śpiewem". Przenosząc to na grunt sportowy, działacze Fabloku dziwią się, że piłkarze pozbawieni lokalnego patriotyzmu potrafią porzucić V ligę i grać nawet w klasie A (dwie klasy niżej), po małych miastach i wsiach, byle dostać parę groszy więcej niż w klubie z miasta (nasze ryby) odbijają piłkę działaczom (naszym żabom), że tym z kolei brakuje odwagi, by przedstawić sytuację w klubie. Z kolei działacze wytykają sponsorom i władzom miasta (nasze raki), że nie tylko nie zwiększają dotacji na sport, ale także je kolei miasto i sponsorzy twierdzą, że żaden inwestor nie wejdzie do Fabloku, skoro stadion jest w prywatnych rękach. Sytuacja patowa. Nawet zawołania w stylu bajkowego raka, czyli: "rodacy, musimy wziąć się do pracy. Mam pomysł zupełnie nowy - zacznijmy kuć podkowy", czy propozycje innych bajkowych wodniaków, budować mosty, czy szyć obuwie, niczego nie wnosi. Wszelkie plany odbudowy stoją w martwym że przecież ryby, robiły tylko na niby, żaby na aby aby, a rak, byle jak Z kolei w Brzeszczach zupełna paranoja. Nie ma kto kierować dobrze prosperującym klubem. Urzędująca ekipa poczuła się zbyteczna, nie mając oparcia we władzach miasta, wysuwając pod jego adresem pewne propozycje. Rajcy stwierdzili, że gdyby wiedzieli o nich rok wcześniej, piłkarze już teraz funkcjonowaliby w nowych realiach. Wreszcie doszło do spotkania pojednawczego z radą, ale kiedy po pewnym czasie burmistrz zmieniła nieco wcześniejsze ustalenia, stara ekipa nie chciała wejść do nowych władz, a że innych nie ma, los klubu stanął pod znakiem zapytania. Stara ekipa wolała unieść się ambicją niż spełnić wymóg stawiany przez miasto, które może rozmawiać tylko z zarządem, a że go nie ma, wina za upadek seniorów spadnie na działaczy, i to oni, choć cztery lata wcześniej wyciągnęli klub z długów, mogą zostać uznani grabarzami brzeszczańskiego futbolu. Wiele może się zmienić na lepsze już bajka ma swój morał, a ten jest smutny i chrzanowianie wraz z brzeszczanami muszą się postarać, by nie podzielić losu bajkowych wodniaków. Wszyscy pamiętamy, że kiedy przyszło opamiętanie, ludzie na ich szkodę spuścili ze stawu w płacz, reszta też, lecz czy staw zapełni się łzami? To już zważcie że przecież ryby, płakały tylko na niby, żaby na aby aby, a rak byle jak...
. 27 239 240 215 8 52 233 85

żaby na aby aby a rak byle jak