Markiza rozporowa oferuje doskonałą ochronę przed słońcem i jest dziecinnie łatwa w montażu.-Szczegóły produktu: Kolor: antracytowy. Materiał: żelazo. Tkanina markizy: 100% poliester z powłoką poliuretanową. Szerokość: 100 cm / 140 cm / 180 cm. Wysokość: 140 cm / 240 cm-Cechy: Wodoszczelność. Odporność na wysoką temperaturę
Słońce jest niezbędne w naszym życiu, ale jego nadmiar w naszych domach powoduje dyskomfort. Utrzymanie optymalnej temperatury w domu i miejscu pracy podczas ciepłych dni jest jednym z najważniejszych czynników, mających wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie. Żeby skutecznie chronić wnętrza mieszkań przed jego działaniem, warto rozważyć wybór odpowiednich przeszkleń. Sprawdź, co musisz wiedzieć o oknach, aby cieszyć się komfortową temperaturą w swoich wnętrzach. Pozytywne światło słoneczne Codzienna dawka słońca jest potrzebna, żeby utrzymać stabilne zdrowie psychiczne. Wpływa ono na syntezę serotoniny, hormonu odpowiedzialnego za odczucie szczęścia i dobre samopoczucie, oraz melatoniny, która odpowiada za regulację cyklu dobowego. Jej niedobory mogą prowadzić nie tylko do zaburzeń snu, ale również do poważniejszych schorzeń. Światło słoneczne działa relaksująco oraz wpływa także na syntezowanie witaminy D3. Jest ona istotna dla układu kostnego, a utrzymanie właściwej ilości w organizmie zapobiega krzywicy i osteoporozie. Oprócz tego wzmacnia naszą odporność, stawy i mięśnie. Dom słoneczny, dom przyjemny Zapewnienie odpowiedniej ilości światła słonecznego w mieszkaniu poprawia komfort życia i jest w stanie obniżyć rachunki za oświetlenie. Emitowana przez słońce energia cieplna może ograniczyć konieczność ogrzewania, ale w gorące letnie miesiące może być przyczyną przegrzewania wnętrza. Jak w takiej sytuacji chronić się przed nadmiarem energii słonecznej, nie pozbawiając się jednocześnie dostępu do światła? Rozwiązaniem może być montaż rolet lub żaluzji. Na rynku dostępne są różnorakie modele, które można dopasować do indywidualnych upodobań i wymagań. Przydatne mogą okazać się np. rolety z ułożonymi naprzemiennie pasami materiału o różnej przepuszczalności światła. Z kolei żaluzje najczęściej składają się z wykonanych z różnych materiałów listewek połączonych linkami, którymi reguluje się ich nachylenie oraz położenie. Mogą one jednak przepuszczać dużą ilość ciepła. Szkło przeciwsłoneczne – jak działa? „Przeszklenia odgrywają kluczową rolę w regulowaniu ilości światła i energii słonecznej wpadających do wnętrza mieszkania. Odpowiednio dobrane szkła przeciwsłoneczne są w stanie znacząco zredukować dopływ energii cieplnej, jednocześnie zapewniając maksymalne doświetlenie. Ma to pozytywny wpływ nie tylko na nasze samopoczucie, ale również na środowisko, gdyż ogranicza konieczność sztucznego doświetlania” – mówi Szymon Piróg, kierownik biura doradztwa technicznego, Pilkington Polska. Jednym z dostępnych na rynku szkieł przeciwsłonecznych jest Pilkington Suncool™. Dostępne jest w różnych konfiguracjach, co pozwoli dopasować je do indywidualnych wymagań. Wykorzystanie w przeszkleniach wysokoselektywnego, przeciwsłonecznego szkła niskoemisyjnego Pilkington Suncool™ 70/35 pozwala na ograniczenie przepuszczalności energii słonecznej do 35%, podczas gdy w standardowej szybie zespolonej dwukomorowej parametr ten wynosi około 53%. Dodatkowo szyba tego rodzaju pokryta jest niskoemisyjną powłoką, która chroni przed ucieczką ciepła w miesiącach zimowych. Rozwiązanie to sprawdza się w modnych dużych przeszkleniach zapewniających pełny widok na otaczający ogród lub panoramę miasta. Pamiętajmy jednak, że choć ochrona przed słońcem jest istotna, życie w ciemności jest fatalne dla zdrowia, więc warto maksymalnie doświetlić mieszkanie słońcem ograniczając przepuszczalność energii słonecznej. Poprawi to nasze samopoczucie i sprawi, że będziemy czuć się lepiej! Pilkington Obejrzyj galerię zdjęć Kuchnie
Ready to Wear 365 zaawansowany krem do twarzy SPF 50. Ready to Wear 365. Wysoka i skuteczna ochrona przed fotostarzeniem i szkodliwym promieniowaniem UVA i UVB oraz HEV i IR (światłem niebieskim i podczerwonym). Krem nie tylko chroni przed słońcem, ale też nawilża, odżywia i działa antyoksydacyjnie. Ekstrakt z kwiatów budlei Dawida
Mamy piękną porę roku, przygrzewa zbawcze słoneczko. Jednak słońce wymaga rozwagi i umiaru, bowiem co za dużo to niezdrowo, nawet jeśli mówimy o rzeczy zdrowotnie korzystnej, takiej jak promienie słońca. Dzisiaj więc napiszę o tym, jak powinna wyglądać naturalna ochrona przed słońcem! Krótka ekspozycja skóry na słońce (do progu rumieniowego, o czym pisałam tutaj: [klik]) jest jak wiemy wręcz niezbędna dla zdrowia w celu wyprodukowania sobie odpowiednich zapasów witaminy D, ale pytacie mnie w listach co zrobić gdy mamy w perspektywie dłuższe kąpiele słoneczne? Jak uchronić się przed potencjalnie niszczycielskim w takich warunkach działaniem promieni UV? Jaki krem kupić? Najprostszym wyjściem jest wizyta w pobliskiej drogerii czy markecie by zaopatrzyć się w konwencjonalny krem przeciwsłoneczny (z filtrem chemicznym lub mineralnym). Niestety większość tego typu kremów z filtrami chroni nie tyle przed promieniowaniem UVA, ile przed UVB (czyli zaburza nam wytwarzanie witaminy D). Półki sklepowe wręcz uginają się pod ciężarem rozmaitych przeciwsłonecznych kremów i lotionów, a ich producenci chcąc na konsumencie zrobić wrażenie przekrzykują się parametrami faktora SPF (co jest kompletnie bez sensu biorąc pod uwagę, że faktor SPF odnosi się do promieni UVB dzięki którym produkujemy witaminę D, a już krem o SPF=8 hamuje wytwarzanie witaminy D w skórze o ponad 90%). Kosmetyki te zawierają też niejednokrotnie substancje chemiczne szkodliwe dla zdrowia lub co najmniej kontrowersyjne. Tak, nawet wersje „dla dzieci”. Stanowczo nie polecam! Jak zatem naturalnie można chronić się przed nadmiarem promieni słonecznych? Otóż naturalna ochrona przed nadmiarem promieniowania UV składa się z dwóch kroków: Krok 1: ochrona wewnętrzna (stosujemy cały rok). Krok 2: ochrona zewnętrzna (stosujemy sezonowo gdy mamy kontakt ze słońcem). Na początku zatem trzeba uświadomić sobie podstawową rzecz, o której media głównego nurtu uporczywie wciskające nam „jedynie słuszną” ochronę przeciwsłoneczną (czyli stosowane zewnętrznie kremy z filtrem) raczej nas nie poinformują: o naszą ochronę przeciwsłoneczną musimy w pierwszym rzędzie dbać „od środka”. Jeszcze raz napiszę, bo to ważne i prawie nikt o tym nie mówi (z lekarzami włącznie, niestety!): ochrona wewnętrzna jest na pierwszym miejscu. To absolutny numer jeden! O wszystkie nasze organy musimy ZAWSZE dbać „od środka” czyli zaopatrywać je w substancje odżywcze za pomocą prawidłowej diety (ewentualnie w razie potrzeby wspartej dodatkową suplementacją). To rodzaj pielęgnacji stałej i stosowanej przez cały okrągły rok. A kiedy przyjdzie słoneczne lato będziemy odpowiednio przygotowani by zmierzyć się ze słońcem. Skóra to też nasz organ – o czym często zapominamy, traktując ją powierzchownie i uważając, iż wystarczy posmarowanie się czymś po wierzchu by o nią dbać lub przed czymś ochronić. A tak nie jest. Skóra to też organ i korzysta z tych samych substancji odżywczych z jakich korzysta każdy inny organ naszego ciała. Mało tego – ona je dostaje na samym końcu, bo organizm rozdziela je hierarchicznie: najpierw dostają je organy ważniejsze do przeżycia (mózg, serce, nerki itd.). I słusznie, bo można żyć z brzydką skórą, ale nie można żyć z uszkodzonym lub niedożywionym mózgiem, sercem czy innym witalnym narządem. Organizm zawsze wie lepiej. 😉 A skąd substancje odżywcze się biorą? Z pożywienia oczywiście. Dlatego pierwsza i najważniejsza zasada ochrony przed słońcem brzmi: jedz swój filtr słoneczny! Jedz go codziennie aby zawsze utrzymywać wysoki poziom antyutleniaczy w swojej krwi. Dlaczego? Ponieważ ekspozycja na promienie słoneczne wiąże się z powstawaniem wolnych rodników w naszym organizmie. Musimy zatem jeszcze przed ekspozycją na słońce zgromadzić porządne zapasy „antyoksydacyjnej amunicji” czyli rozmaitych antyutleniaczy w swoim ustroju, aby kontakt z promieniami słońca nie poczynił wielkich szkód. Jeśli tych ochronnych substancji odżywczych w odpowiedniej ilości sobie dostarczymy, to będziemy mieć skórę zdecydowanie zdrowszą i bardziej odporną na stres środowiskowy (jak np. promienie UV) niż osoba, która odżywia się kiepsko i nie dysponuje taką bronią antyoksydacyjną jak my. To proste! To tak jak z oszczędnościami w banku: jeśli przez cały rok wkładasz, to i potem masz, a jak nie włożysz, to z pustego i Salomon nie naleje; wtedy w razie potrzeby pędzisz po wysoko oprocentowaną „chwilówkę” łatającą dziurę budżetową wynikającą z twojej niefrasobliwości. W przypadku kontaktów ze słońcem naszą „pulą oszczędności” są zgromadzone w ustroju ochronne substancje odżywcze (antyutleniacze). A „chwilówką” po którą jest zmuszony sięgać człowiek będący antyoksydacyjnym bankrutem są sztuczne kremy antysłoneczne, zaś procentami do zapłaty za ich korzystanie jest z biegiem czasu jego zdrowie. Decyzja należy do ciebie: czy chcesz być antyoksydacyjnym bogaczem, czy antyoksydacyjnym bankrutem? Cóż, los bankruta jest niełatwy: ma on dużą szansę stać się częścią smutnych (i z roku na rok niestety coraz smutniejszych) statystyk. Kremy z filtrem sprzedawane są bowiem od ponad półwiecza, lecz w żaden sposób nie przyczyniły się do zmniejszenia zapadalności na nowotwory skóry, skoro statystyki w tym zakresie rosną, a nie maleją. Ośmielam się twierdzić, że wszystkie dziwne chemikalia zawarte w nowoczesnych kosmetykach antysłonecznych jak też i ogólna słońcofobia bardziej przyczyniają się do wzrostu tych statystyk niż poczciwe słońce samo w sobie. Pamiętajmy też, że cokolwiek kładziemy na naszą skórę, to wchłania się bardzo szybko do naszego krwiobiegu (na takiej zasadzie działają przecież plasterki antynikotynowe lub antykoncepcyjne), dlatego najbezpieczniej jest kłaść na skórę tylko to, co można zjeść. Raczej nie ma co się czarować: żaden krem z filtrem nie ochroni ludzkości przed rakiem, bo gdyby umiał to robić, to zrobiłby to już dawno temu! Jednak – jak wskazują badania naukowe – prawidłowe odżywianie i owszem, może nam taką ochronę zapewnić. Skoro naturalna ochrona przed słońcem to przede wszystkim dieta, to co jeść by wzmocnić ochronę antysłoneczną? Odpowiedź nasuwa się sama: pokarmy roślinne bogate w antyutleniacze, dzięki którym wolne rodniki zostaną wymiecione. Oto 10 najważniejszych sugerowanych przez badaczy substancji odżywczych wzmacniających odporność skóry na promienie UV : 1. Beta-karoten: warzywa i owoce pomarańczowe (jak marchew, bataty, morele, dynia itp.) oraz warzywa i owoce zielone (jak szpinak, jarmuż, sałata, kapusta, brokuły itd.). Beta-karoten jest prekursorem witaminy A, nasz ustrój potrafi z niego wyprodukować tej witaminy dokładnie tyle, ile jest mu aktualnie potrzebne. Witamina A jest jedną z trzech najważniejszych witamin antyoksydacyjnych (święta trójca to A, C i E). 2. Likopen: pomidory, arbuzy, papaja, czerwona kapusta, czerwony jarmuż, kaki, morele, czerwony grejpfrut, melony, dzika róża. Likopen jest karotenoidem. 3. Luteina: czyli kolejny karotenoid, dobry jak się okazuje nie tylko dla oczu ale i dla ochrony skóry przed słońcem! W luteinę obfitują zielone warzywa: jarmuż, szpinak, brokuły, brukselka, zielony groszek, cukinia. 4. Galusan epigalokatechiny (EGCG) oraz ogólnie polifenole. Zajdziemy je np. w herbacie (EGCG w herbacie zielonej i czarnej), herbatkach ziołowych (np. polifenole w herbatce z czystka), surowym kakao, ciemno wybarwionych owocach (szczególnie dużo w aronii i owocach czarnego bzu) oraz przyprawach jak np. oregano, rozmaryn, tymianek, czosnek (brzmi znajomo? To przyprawy charakterystyczne dla kuchni basenu Morza Śródziemnomorskiego, gdzie słońce operuje ostro!). 5. Flawonoidy: szczególnie bogate są w nie skórki owoców cytrusowych (nie warto wyrzucać skórki od cytryny, startą na drobnej tarce można również zamrozić i dodawać do koktajli, dressingów itp.), czarne porzeczki, granaty, winogrona, czerwona cebula, papryka, brokuły, pomidory, jabłka. 6. Proantocyjanidyny: są w pestkach winogron, w surowym kakao, w ciemno wybarwionych owocach jagodowych (borówki, jagody leśne, jeżyny, żurawina), w herbatkach ziołowych (np. kwiat lipy, szyszki chmielu). 7. Sulforafan w warzywach krzyżowych: brokuły, brukselka, kalarepka, jarmuż, rzodkiewka, kapusta, rukola, rukiew wodna, gorczyca. 8. Witamina C: tworzy szczególnie mocne antyrakowe kombo w połączeniu z beta-karotenem i witaminą E. Witaminę C znajdziemy się w świeżych warzywach i owocach: szczególnie bogate są w nią papryka, natka pietruszki, cytrusy, kiwi, dzika róża, truskawki i inne owoce jagodowe, kiełki. Najlepszą metodą aplikowania sobie sporych dawek witaminy C (i rozmaitych innych antyutleniaczy) jest picie świeżo wyciskanych soków warzywno-owocowych [klik]: inwestycja w wyciskarkę na pewno się zwróci! 🙂 9. Astaksantyna: jeszcze jeden karotenoid – czerwony barwnik dzięki któremu dziki łosoś ma kolor łososiowy. A ma taki kolor ponieważ ma odpowiednią dietę, czyli zjada algi. Podobnie jak kryl czy inne owoce morza. Również same algi Haematococcus pluvialis oczywiście też zawierają ten barwnik. W praktyce najlepiej jednak jest brać astaksantynę jako suplement. 10. Sylibinina: flawonoid występujący w nasionach ostropestu plamistego – nie tylko chroni komórki przed uszkodzeniami wywołanymi promieniowaniem UV, ale nawet naprawia komórki już uszkodzone, o czym pisałam obszerniej tutaj: [klik]. Inne substancje odżywcze działające potencjalnie ochronnie to: witamina E (którą potrafią produkować jedynie rośliny, a najwięcej jej zawierają kiełki pszenicy i wyciskany z nich olej, migdały i orzechy, nasiona słonecznika, oliwa z oliwek, morele, szpinak, pomidory) oraz kwasy Omega-3 (siemię lniane, nasiona chia, rozmaite fasole, zielenina, orzechy włoskie, algi i tłuste ryby morskie, ale nie hodowlane, lecz łowione na pełnym morzu). Naturalna ochrona przed słońcem to jak się okazuje łatwizna! Jest z czego wybierać, prawda? Tyle dobrego, odżywczego i ochronnego jedzonka. Czerpmy z tej listy całymi garściami! 🙂 Jak widać ciężko będzie „od środka” zabezpieczyć się przed nadmiarem promieniowania UV komuś, kto żywi się „tradycyjnie”. Jeśli nie wiecie co to oznacza, to danych dostarczy nam krótka obserwacja zwyczajów zakupowych przeciętnego konsumenta najbliższego marketu: białe pieczywo z masłem i serem (lub mięsem) na śniadanie tudzież na kolację, a na obiad mięso z ziemniakami lub makaronem, z symboliczną odrobiną warzyw (traktowanych jako przystawka albo dekoracja) i z jakimś słodkim napojem do popicia i ciastkami na deser. Taki ktoś będzie MUSIAŁ chronić się przed nadmiarem promieniowania aplikowanym zewnętrznie na skórę chemicznym koktajlem. Jego wewnętrzne zasoby antyoksydacyjne będą bowiem zbyt niskie i z pewnością niewystarczające by zmierzyć się z produkcją wolnych rodników jaka zachodzi podczas ekspozycji na promienie słońca. Reakcja na stres w postaci promieni słonecznych będzie w jego przypadku nasilona: szybkie poparzenie, wysypki („uczulenie na słońce”) i niemożność przebywania na słońcu (bóle głowy, złe samopoczucie, łzawienie oczu itd.). Oprócz ochrony wewnętrznej warto też zwyczajnie zachować zdrowy rozsądek: smażenie się jak frytka na słońcu bynajmniej nie jest zdrowe i stanowi dla naszego organizmu stres (do osłabienia układu odpornościowego włącznie). Jeśli nasza skóra się już lekko zaróżowiła, to zejdźmy ze słońca w cień (o ile to możliwe), nałóżmy jasne przewiewne ubranie osłaniające skórę, a na głowę kapelusz z szerokim rondem. Ponadto jak twierdzą eksperci z Kliniki Mayo nasza opalenizna daje nam naturalny faktor ochronny SPF=4. Przypomnę też w tym miejscu, iż długotrwałe przebywanie na słońcu jest bezowocne ponieważ wcale nie zapewni nam zwiększonych korzyści w postaci większej produkcji witaminy D, o czym pisałam tutaj: [klik]. Ciało w celu produkcji witaminy D trzeba bardziej naświetlać, niż opalać! 🙂 A co z dodatkową ochroną skóry do stosowania zewnętrznie? Podstawa ochrony antysłonecznej to oczywiście prawidłowa dieta, ale dodatkowo oprócz dobrej diety warto również zadbać o skórę zewnętrznie. Działanie słońca może ją wysuszać i podrażniać, toteż ja jestem za tym, aby stosować „starożytną” metodę ochrony, czyli olejek do opalania. Bo kto powiedział, że musi to być koniecznie krem? 😉 Pamiętam nawet z czasów mojego dzieciństwa, że taki olejek do opalania (sprzedawany w małych foliowych saszetkach przypominających poduszeczki) można było kupić w każdym kiosku Ruchu. Olejkiem tym pachniały wszystkie polskie plaże od Kołobrzegu po Hel. 😉 Nie znam składu tamtego olejku, ale mogę podać przepis na mój skuteczny domowy olejek do opalania. Jest bardzo prosty do wykonania i zapewnia bajeczny kolor opalenizny! Wedle naszego życzenia łatwo jest go przerobić również na domowej roboty krem do opalania. Jego działanie nie polega na blokowaniu, pochłanianiu czy odbijaniu promieni UV (jak robią to filtry UV czy tlenek cynku), lecz na powstrzymywaniu reakcji wolnorodnikowych, ponieważ to one właśnie są przyczyną szkód na skórze. Bo w sumie w kontakcie ze słońcem właśnie o to chodzi: aby przechytrzyć promienie UV nie dopuszczając do zniszczeń, a jednocześnie nie blokować sobie wytwarzania witaminy D. Jak zrobić domowy olejek lub krem do opalania i po opalaniu (2 w 1 )? Ten olejek robię już od paru lat, świetnie mi się sprawdza i nie wyobrażam sobie wakacji bez niego. Jest to receptura bez tlenku cynku (jak donoszą niektóre źródła tlenek cynku może być źródłem wolnych rodników, a tego tutaj na pewno nie chcemy). Do jego wykonania będą potrzebne 3 składniki: – olejek kosmetyczny z pestek malin (lub inny olej bazowy), – kapsułki z witaminą E naturalną („Tokovit”, naturalny alfa-tokoferol – do nabycia w aptece), – eteryczny olejek lawendowy (nie tylko dla miłego zapachu, ale i dla naturalnego działania fotoochronnego oraz lepszego ukojenia skóry). Jest i bonus! Lawenda w olejku odstraszać będzie też komary, więc można stosować nasz sprytny kosmetyk zarówno w dzień jak i wieczorem. 🙂 Olejek eteryczny może być też użyty inny: jak sugeruje aromaterapeuta dr Eric Zielinski do kosmetyków używanych na słońce można użyć olejków eterycznych takich jak np. olejek eteryczny z kadzidłowca (frankincense), mirrowy, geraniowy, miętowy, z drzewa herbacianego, byle NIE żaden cytrusowy (niestety cytrusowe nie nadają się na słońce). Ja jednak wybieram lawendowy: nadaje się dla całej rodziny i ma działanie łagodzące, a poza tym zwyczajnie kocham zapach lawendy! Olejek do opalania aby był naprawdę skuteczny w roli ochrony przed słońcem musi zawierać sporo witaminy E. Działanie ochronne witaminy E polega nie tylko na stosowaniu jej „od środka” (czyli spożywaniu bogatych w nią pokarmy), ale również aplikując ją zewnętrznie na skórę podczas ekspozycji na słońce, a nawet na oparzenia, czyli gdy już do uszkodzenia skóry słońcem doszło. Witamina E wręcz fenomenalnie chroni przed wolnymi rodnikami i nic dziwnego – jest silnym antyoksydantem. Dlatego olejek do opalania według tego przepisu może być śmiało aplikowany na skórę nie tylko przed opalaniem, ale także jako kosmetyk „po opalaniu” z uwagi na obecność sporej ilości witaminy E jak również kojącego i łagodzącego ewentualne podrażnienia olejku lawendowego. Nawet najtańsza apteczna witamina w postaci naturalnego alfa-tokoferolu (Tokovit 200 lub mocniejszy Tokovit 400) zda egzamin. Kapsułki z witaminą E to jedna z tych (nielicznych) rzeczy, którą zawsze mam pod ręką w domowej apteczce: jest niezastąpiona wszędzie tam, gdzie skóra ma jakikolwiek problem (podrażnienia od słońca, ukąszenia komarów, a nawet opryszczka). Należy nakłuć kapsułki szpilką i wycisnąć zawartość kapsułek do oleju kosmetycznego mającego naturalny wysoki faktor ochronny (dlatego polecam olej z pestek malin). Można też wybrać jako nasz olej bazowy olej z kiełków pszenicy: oprócz dobrego wskaźnika ochronnego jest naturalnie bogaty w witaminę E. Inne oleje jakich można użyć to np. olej z nasion marchwi (ten nieco barwi skórę, dlatego najlepiej sprawdzi się ten olej do przygotowania specyfiku utrwalającego opaleniznę albo jako… naturalny samoopalacz!). Niezły (choć troszkę „cięższy”, ale za to niedrogi) jest olej z awokado, bardzo fajny jest olejek migdałowy czy olejek jojoba, a ostatecznie jak już nic innego pod ręką nie mamy, to jako nasza baza nada się ostatecznie nawet coś, co zazwyczaj w każdej kuchni się znajdzie czyli oliwa z oliwek lub olej kokosowy. Nie podam tutaj jakichś bardzo konkretnych proporcji oleju z pestek malin (czy innego alternatywnego) do witaminy E, ponieważ to, jaki kosmetyk chcemy uzyskać będzie zależało wyłącznie od nas. Od fototypu naszej skóry czy nawet od miejsca ekspozycji na słońce (czy będzie to nasza raczej chłodna Polska, czy też może wybieramy się do kraju leżącego bliżej równika, gdzie słońce operuje dużo mocniej), czy to będzie kosmetyk dla nas (a już jesteśmy trochę opaleni i nie potrzebujemy ekstremalnie silnej ochrony) czy może dla dziecka mającego delikatną skórę. Oczywiście im słabszy olej bazowy, tym więcej witaminy E należy dodać: oliwę z oliwek trzeba będzie „uszlachetnić” większą ilością witaminy E niż olej z pestek malin czy olej z kiełków pszenicy. W zasadzie można się smarować nawet czystą zawartością kapsułek z witaminą E wyciskaną bezpośrednio na skórę, lecz taka metoda oprócz tego, że może czasami u osób wrażliwych wywołać podrażnienie, to ma jedną zasadniczą wadę: stosując same kapsułki wyjdzie trochę drogo. Dużo ekonomiczniejszy sposób (a wcale nie mniej skuteczny) to zastosowanie dobrego oleju bazowego i rozpuszczenie w nim sporej ilości witaminy E. Witaminy E nie ma co sobie żałować, wciskajcie śmiało kolejne kapsułki, bo lepiej dać jej za dużo niż za mało: witamina ta nie jest droga (10-15 zł za 60 kapsułek Tokovitu 200, nieco więcej za Tokovit 400), a do tego nie jest toksyczna. Dostępna jest łatwo w aptekach, ja kupuję online w bardzo dobrej cenie tutaj: [klik]. A jeśli już koniecznie ktoś się upiera przy kremie/balsamie i konsystencja olejku mu nie odpowiada, to nie ma problemu, by z naszego olejku zrobić domowy krem do opalania. Do receptury dojdzie wtedy jeszcze czwarty składnik: masło shea, które należy rozpuścić w kąpieli wodnej (masło shea włożyć do garnuszka, który należy zanurzyć do połowy w garnku z gorącą wodą – pod wpływem ciepła masło shea roztopi się). Do rozpuszczonego masła shea trzeba wmieszać nasz olejek do opalania (czyli pozostałe 3 składniki) – proporcje mniej więcej pół na pół, a następnie schłodzić całość w lodówce, lecz zanim do końca stężeje zmiksować mikserem przez ok. 10-15 minut na gładki, puszysty krem (należy użyć końcówkę miksera stosowaną do kręcenia majonezu, ubijania śmietany lub piany z białek). Gotowe mazidełko przekładamy do szklanego słoiczka. Konserwantem jest tutaj witamina E zabezpieczająca nasz balsamik przed jełczeniem. Takiego kosmetyku nie trzeba więc koniecznie przechowywać w lodówce, ale warto zużyć go do czasu aż upłynie termin ważności użytych składników. A poniżej przypominam czytelnikom podręczną ściągawkę z olejków: Naprawdę gorąco zachęcam wszystkich czytelników do wykonania domowej roboty kosmetyku chroniącego skórę przed słońcem! Tak naprawdę żadnych fikuśnych kosmetyków z drogerii człowiek przewlekle zdrowy w tym momencie potrzebował już nie będzie. Ochrona „od środka” połączona z domowej roboty olejkiem do opalania (z dużą ilością witaminy E) powinna wystarczająco ochronić skórę przed będącym przyczyną fotostarzenia stresem oksydacyjnym związanym z ekspozycją na promienie słońca, jednocześnie pozwalając nam produkować naszą cenną witaminę D. Życzę czytelnikom owocnego i bezproblemowego kontaktu ze zbawczym słońcem w tym sezonie i… pamiętajcie o umiarze! 🙂 Przydatne linki: 1. „Dietary tomato paste protects against ultraviolet light-induced erythema in humans.”: 2. „Dietary lutein reduces ultraviolet radiation-induced inflammation and immunosuppression.”: 3. „Anti-cancer properties epigallocatechin-gallate contained in green tea”: 4. „Long-term ingestion of high flavanol cocoa provides photoprotection against UV-induced erythema and improves skin condition in women.”: 5. „Sulforaphane suppresses polycomb group protein level via a proteasome-dependent mechanism in skin cancer cells.”: 6. „Dietary factors in the prevention and treatment of nonmelanoma skin cancer and melanoma.”: 7. „Effective inhibition of skin cancer, tyrosinase, and antioxidative properties by astaxanthin and astaxanthin esters from the green alga Haematococcus”: Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, edukatorka, niestrudzona promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Od 2012 r. prowadzi poczytny blog Akademia Witalności, poświęcony tematyce profilaktyki zdrowotnej. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: Oto kilka propozycji zadań. Zaczynamy! 1. „ Słoneczko rozchmurz buzię" - piosenka na powitanie z pokazywaniem (umuzykalnienie, rozwijanie ogólnej sprawności ruchowej) Posłuchaj piosenki i spróbuj naśladować ruchy, gesty i mimikę (wyraz twarzy) przedstawione na filmie: 2. Makijaż To niezbędny element w codziennej rutynie wielu kobiet, dlatego tak ważne jest, aby wybierać produkty wysokiej jakości, dopasowane do rodzaju naszej skóry i pozwalające skutecznie korygować niedoskonałości twarzy. W dzisiejszych czasach te kosmetyki mogą pomóc nam osiągnąć inne korzyści, takie jak zwiększone nawilżenie, ale jest wiele kobiet, które to robią zastanawiają się, czy makijaż chroni przed słońcem. Czy jesteś jednym z nich? Czytaj dalej, ponieważ w tym artykule OneHowTo wyjaśniamy to pytanie, abyś wiedział dokładnie. Indeks Dlaczego tak ważna jest ochrona naszej skóry przed słońcem? Czy makijaż chroni nas przed słońcem? Jak używać makijażu z ochroną UV Dlaczego tak ważna jest ochrona naszej skóry przed słońcem? Nie jest tajemnicą, że skóra naszej twarzy jest bardzo wrażliwa, a jednocześnie twarz jest jednym z obszarów najbardziej narażonych na działanie promieni słonecznych, dlatego należy jej odpowiednio unikać. szkodliwe uszkodzenia spowodowane promieniami UV / UVA. Stosowanie odpowiedniej ochrony przeciwsłonecznej za pomocą kremów z filtrem przeciwsłonecznym odpowiednim do naszych potrzeb jest ważne, ponieważ: Nadmierna ekspozycja na promienie UV / UVA powoduje, oprócz oparzeń na naszej skórze, dalsze niszczenie komórek skóry właściwej, wytwarzając przedwczesne zmarszczki i zwiększenie śladów upływu czasu w skórze dojrzałej. Kolejnym skutkiem ubocznym nadmiaru słońca na naszej twarzy są plamyktóre w efekcie pogarszają zdrowy wygląd skóry właściwej, a także wpływają na piękno skóry na poziomie estetycznym. Oprócz większej liczby zmarszczek i większej liczby plam, słońce jest również odpowiedzialne za pojawienie się poważnych chorób, takich jak rak skóry, co jest więcej niż wystarczającym powodem, aby o siebie zadbać. Uszkodzenia słońca na naszej skórze kumulują się, co oznacza, że ​​kilka lat nadmiaru wystarczy, aby ponieść konsekwencje. To jest powód, dla którego musimy chronić twarz przez cały rok, nawet zimą i oczywiście szczególnie w najgorętsze miesiące. Jest makijaż, który zawiera ochronę przeciwsłoneczną i makijaż, który go nie zawiera. Kupując produkt z filtrem SPF i stosując go odpowiednio, przyczyniasz się do ochrony swojej skóry, jednak ważne jest, aby umieć go stosować we wskazany sposób, a także uzupełnić o krem przeciwsłoneczny do twarzy i kosmetyki aby osiągnąć lepszy efekt, szczególnie w miesiącach letnich lub jeśli pracujesz często wystawiony na słońce. Jeśli twój makijaż nie wskazuje, że ma jakiś rodzaj SPF, to wyraźnie nie ochroni cię przed słońcem. W tej sekcji musimy zrobić wyjątek w przypadku pudrów półprzezroczystych, bardzo odpowiednich dla skóry tłustej, ponieważ oprócz tego, że pomagają zwalczyć blask bez dodawania oleju, mogą w pewnym stopniu chronić nas przed słońcem. Dzieje się tak, ponieważ zawierają minerały, takie jak tlenek cynku, które odbijają światło słoneczne, zanim będzie w stanie wniknąć w skórę, przyczyniając się w ten sposób do jej pudry półprzezroczyste mogą być ciekawym uzupełnieniem, same w sobie nie wystarczą, aby chronić naszą skórę przed uszkodzeniami słonecznymi. Dlatego ważne jest, aby dodać makijaż zawierający współczynnik ochrony przeciwsłonecznej co najmniej 15. Makijaż z SPF Do pielęgnacji skóry musimy się przyzwyczaić, odkąd zaczynamy się malować, dlatego najlepiej używać produktów z filtrem przeciwsłonecznym i wyrzucić te, które tego plusa nie mają. Oczywiście są kosmetyki, do których warto dodawać związki chroniące nas i innych, którym tego nie robi. Kosmetyki z SPF, które warto dodać do makijażu to: Baza, niezbędna, ponieważ stosuje się ją na całej twarzy Puder kompaktowy lub półprzezroczysty Szminka, nie zapominaj, że skóra w tym obszarze może również cierpieć z powodu oparzeń Jak używać makijażu z ochroną UV Kupowanie makijażu z SPF nie wystarczy, aby się zabezpieczyć, to też podstawa używaj go poprawnie aby zapewnić jego skuteczność. Do tego typu makijażu polecamy: Wstępnie umyj twarz produktem, którego używasz regularnie. Następnie użyj toniku do twarzy, aby usunąć wszelkie pozostałości produktu i zamknąć pory. Po oczyszczeniu skóry zaleca się nałożenie kosmetyczna osłona twarzy odpowiedni dla Twojego typu i odcienia skóry. Produkty te nie przypominają zwykłych kremów do opalania, ponieważ nie pozostawiają tłustych pozostałości w skórze właściwej, a także zawierają niewielką ilość makijażu, który również pomaga poprawić. Odczekaj co najmniej 10 minut, aż skóra wchłonie ochraniacz, aby kontynuować makijaż. Jeśli praktycznie nie wystawiasz twarzy na słońce w ciągu dnia, możesz obejść się bez tego kroku, ale jeśli pracujesz na świeżym powietrzu i często przebywasz na słońcu, konieczne jest zwiększenie ochrony. Następnie musisz nałożyć bazę z SPF co najmniej 15. Aby uzyskać odpowiednią ochronę, musisz to zrobić równomiernie nałożyć podkład na całej twarzyJeśli zrobisz to tylko w jednym miejscu iw innym, nie pozostawiasz części skóry bez ochrony. Następnie należy nałożyć na skórę kompaktowy lub półprzezroczysty puder, który pomoże nie tylko poprawić wykończenie podkładu, ale także sprawi, że SPF lepiej wniknie w skórę właściwą. Następnie nałóż ostatnie poprawki na makijaż za pomocą wybranych produktów i szminki, która zawiera również SPF, jeśli to możliwe. Aby makijaż z SPF zapewnił Ci ochronę przez cały dzień, musisz go przynajmniej raz poprawić. Pamiętaj, że wraz z upływem czasu makijaż rozcieńcza się, przez co również Twoja skóra pozostaje niezabezpieczona. W tym celu dobrą alternatywą są pudry z SPF. Warto również pamiętać, że współczynnik ochrony przeciwsłonecznej nie sumuje się, więc jeśli Twoja baza ma 15 lat, a także Twój kompakt nie będziesz mieć SPF 30 na swojej skórze. Przeważający czynnik jest zawsze największy. Postępuj zgodnie z tymi zaleceniami, a będziesz w stanie zmaksymalizować makijaż dzięki ochronie przeciwsłonecznej, gwarantując lepszą pielęgnację skóry. Jeśli chcesz przeczytać więcej artykułów podobnych do Czy makijaż chroni przed słońcem?, zalecamy wejście do naszej kategorii Uroda i higiena osobista. olej z kiełków pszenicy (20 SPF) - opóźnia procesy starzenia, nadaje gładkość oraz chroni skórę przed utratą wilgoci, olej z nasion dzikiej marchewki (38-40 SPF) - łagodzi poparzenia słoneczne, nawilża i regeneruje oraz odmładza skórę, olej z pestek malin (28-50 SPF) - redukuje zmarszczki, zmiękcza i ujędrnia skórę, ma Drodzy Rodzice i kochane dzieci przed nami tydzień tematyczny „Już lato” Zabawa muzyczno-ruchowa do piosenki „Po łące biega lato”. (zapraszam do tańca przy muzyce z rodzicami) 2. Układanie z wyciętych kartoników z literkami tematu zajęć. Spróbujcie sami lub przy pomocy rodziców ułożyć zdanie „LUBIMY LATO”. wiersza E. Bełczewskiej „Za co lubimy lato?” Za co lubimy lato? Za słońce co jasno świeci, za bawiące się na podwórku dzieci, za leśne poziomki, maliny, jagody, za spacery z rodzicami do parku, na lody, za wakacje, wyjazdy nad morze, jeziora i w góry, za babki z piasku i lot latawca hen wysoko w chmury. A za co jeszcze lubimy lato? Za łąkę pełną kwiatów, biedronek i bąków, za żabki kumkające koncerty wieczorne, za kolorową tęczę co cudnie się mieni, za parki ze śpiewem ptaków w soczystej zieleni. I lato za to lubimy… Że daleko jeszcze do zimy! 4. Odpowiedzicie na pytanie. • Za co Wy lubicie lato? Wypowiedzi dzieci dotyczące ich ulubionych letnich zajęć. do obejrzenia filmu edukacyjnego - „Lato”. Prezentowany film edukacyjny opisuje jak wygląda najcieplejsza pora roku w Polsce, czyli lato. To najintensywniejszy okres dla przyrody – dla roślin i dla zwierząt. Film przedstawia co podczas lata robią zwierzęta – ptaki (np. bociany), owady (np. motyle, pszczoły), ssaki (np. wiewiórki, jeże, Po obejrzeniu filmu podzielcie wyraz „LATO” na sylaby i głoski. 6. „Co nas chroni przed słońcem?”- rozwiązywanie zagadek Magdaleny Wosik. By chronić skórę latem przed słońca nadmiarem, smaruj się nim, a potem opalaj z umiarem. (krem przeciwsłoneczny) Słońce nie poparzy noska ani uszu, jeśli się opalać będziesz w …………………….. (kapelusz) Gdy upał nad morzem, cień zapewnić morze. Choć jesienią jeszcze chronił Cię przed deszczem. (parasol) Za uszy wkładaj ich oba końce i noś na nosie, gdy razi słońce. (okulary przeciwsłoneczne) Rozmowa na temat konieczności chronienia głowy, oczu i skóry przed nadmiarem słońca. 7. Darmowe kolorowani do wydruku– lato ZABAWY I ĆWICZENIA W RAMACH POMOCY PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNEJ. Ćwiczenia orientacji przestrzennej. W ćwiczeniu należy używać różnorodne określenia dotyczące położenia pajacyka i pieska w przestrzeni, tj. z lewej, z prawej, z tyłu, z przodu, pod, nad, z góry, z dołu itd. Powiedzcie - gdzie znajduje się pajacyk? a gdzie piesek? Ćwiczenia grafomotoryczne. Rysuj po śladzie - poniżej karty pracy do druku.
Pergola chroni zarówno przed słońcem, jak i deszczem, dlatego przydaje się przez dużą część roku. Pomysłowo ukryty w konstrukcji system odprowadzania wody sprawia, że to produkt charakteryzujący się nie tylko wysoką estetyką, ale również funkcjonalnością. Konstrukcja może być wolnostojąca lub zamocowana do ściany budynku
Cudowna pogoda zachęca do spędzania czasu w plenerze. Należy jednak pamiętać, że długotrwałe przebywanie na słońcu jest szkodliwe nie tylko dla dzieci, ale również dorosłych. Czym jest promieniowanie UV i jak rozważnie korzystać z uroków lata?Czym jest promieniowanie UV? Istnieje wiele powodów, dla których uwielbiamy słoneczne dni. Nasz organizm wytwarza więcej serotoniny i endorfin, czyli hormonów szczęścia, a także witaminy D3 - niezwykle potrzebnej dla układu kostnego. Słońce emituje jednak, niewidoczne dla oka, promieniowanie UV. W zależności od długości fal wyróżnić możemy trzy rodzaje promieniowania, z których UVA oraz UVB docierają do Ziemi. Promieniowanie UVA. Stanowi aż 95% promieniowania UV, które do nas dociera. Cechuje się najdłuższą falą (od 320 do 400 nm), przez co przenika do głębszych warstw skóry i uszkadza włókna kolagenowe. W efekcie, wywołuje fotostarzenie się skóry i uszkodzenia DNA. Ten rodzaj promieniowania odpowiada za powstawanie opalenizny natychmiastowej, która niestety znika po kilku godzinach. Powszechnie uważa się, że pod wpływem promieniowania UVA rzadko powstają oparzenia skórne. Nie jest to prawdą, ponieważ długotrwała ekspozycja na promieniowanie UVA również może doprowadzić do poparzeń. Dodatkowo ten rodzaj promieniowania może odpowiadać za odczyny fototoksyczne i fotoalergiczne oraz nowotwory skóry. Promieniowanie UVB. Jest w większości pochłaniane przez atmosferę ziemską i stanowi niecałe 5% promieniowania UV. To właśnie promieniowanie UVB odpowiada za wytwarzanie drogocennej witaminy D3, ale także za większość oparzeń i uszkodzeń komórek skóry, które mogą przyczynić się rozwoju nowotworów, w tym czerniaka. Fala promieniowania jest bowiem krótsza (280-320 nm) i skupia się przede wszystkim na powierzchniowych warstwach skóry. Skóra dziecka a promieniowanie UV Skóra nazywana jest największym narządem ludzkiego ciała. W naszym organizmie pełni głównie funkcję ochronną przed urazami mechanicznymi i chemicznymi, a także zimnem, gorącem i promieniowaniem UV. Skóra osoby dorosłej znacznie różni się od niedojrzałej skóry dziecka. U maluszków jest ona cienka, delikatna i bardziej przepuszczalna. Ponadto melanocyty, czyli komórki produkujące i magazynujące melaninę (pigment chroniący skórę przed oparzeniem) są u dzieci mniej aktywne, co z kolei zwiększa ryzyko oparzenia. Z tego powodu, dzieci poniżej trzeciego roku życia nie powinny być eksponowane na promienie słoneczne. Co ciekawe według szacunków Międzynarodowej Agencji ds. Badań nad Rakiem prawie 25% czasu spędzonego na słońcu przypada na etap do 18 roku życia. Jak określić fototyp? Mówi się, że czerniak jest chorobą osób, które większość czasu przebywają w pomieszczeniach zamkniętych, a sezonowo próbują zaprzyjaźnić się ze słońcem. To również choroba ludzi o jasnych karnacjach, rudych lub blond włosach oraz niebieskich i zielonych oczach. Ale oczywiście nie jest to regułą i przed szkodliwym promieniowaniem powinien się chronić każdy z nas! Wybierając się na letnią wycieczkę warto poznać swój fototyp i dopasować do niego odpowiednie preparaty ochronne. FOTOTYP 1. Zawsze pojawia się rumień, nigdy opalenizna - albinosi i osoby z bardzo jasną skórą, często posiadające piegi, rudowłose, niebieskookie. Takie osoby powinny unikać ekspozycji na słońcu i stosować preparaty z filtrem ochronnym 50+ SPF (wskaźnik ochrony przeciwsłonecznej). FOTOTYP 2. Często rumień, niewielka opalenizna - osoby o jasnej skórze, blond, rudych lub brązowych włosach, zielonych oraz niebieskich oczach. Podczas letnich spacerów, zalecane jest stosowanie kosmetyków z SPF powyżej 30. FOTOTYP 3. Niewielki rumień, mocna opalenizna - kremowy kolor skóry, ciemny blond lub brązowe włosy, szare lub brązowe oczy. Dla osób z fototypem 3 wystarczą preparaty z filtrem 15 SPF. FOTOTYP 4. Nigdy rumień, mocna opalenizna - jasnobrązowa lub oliwkowa skóra, ciemny kolor włosów i oczu. Dla tej karnacji polecany jest filtr z minimum 10 SPF. FOTOTYP 5. Brązowa skóra, ciemne lub czarne włosy. FOTOTYP 6. Ciemnobrązowa lub czarna skóra, ciemnobrązowe oczy. Jak chronić skórę latem? Spacery i wspólne zabawy na zewnątrz to cudowny pomysł, jeśli będziemy przestrzegać kilku prostych zasad: Pamiętaj o nakryciu głowy, wybierając kapelusz z szerokim rondem lub czapkę z daszkiem. Chroń pozostałe części ciała, okrywając je naturalnymi i przewiewnymi materiałami. Okryj skórę podczas uprawiania sportu np. będąc w wodzie. Ubieraj okulary z filtrem UV. Unikaj spacerów w porach o największym natężeniu słonecznym (między 10:00-15:00). Przyjaźń ze słońcem rozpocznij etapami, od krótkich spacerów. Pij dużo płynów, najlepiej wody. Używaj preparatów z filtrem UVA oraz UVB i odpowiednim dla swojego fototypu wskaźnikiem SPF. Na rynku dostępne są kremy z filtrami fizycznymi i chemicznymi. Dla małych dzieci przeznaczone są filtry fizyczne (zwane również mineralnymi), które nie wchodzą w głąb skóry, a jedynie odbijają promienie słoneczne i nie uczulają. Nałóż krem z filtrem 20-30 minut przed wyjściem i powtarzaj czynność minimum co dwie godziny. Nakładając krem omiń okolice oczu, jednak pamiętaj o uszach, ustach czy karku. Nie lekceważ chmur, ponieważ latem zatrzymują one jedynie część promieniowania. Letnie wycieczki i spacery z rodziną to doskonały pomysł na budowanie więzi. Organizując rodzinny wyjazd, pamiętajmy o ochronie przed słońcem i podstawowych zasadach bezpieczeństwa. W artykule “Bezpieczne wakacje - najważniejsze zasady" znaleźć można praktyczne wskazówki, które z pewnością przydadzą się podczas rodzinnego weekendu w górach czy rowerowej wyprawy. Źródła:
Czapka z daszkiem to popularny dodatek do naszej garderoby, który nie tylko dodaje stylu, ale także może pełnić funkcję ochrony przed słońcem. Wielu z nas nosi czapki z daszkiem na co dzień, nie zdając sobie sprawy, jak ważną rolę mogą one odegrać w ochronie naszej skóry przed szkodliwym promieniowaniem UV. Czapki kojarzą nam się przede wszystkim z zimą. I dobrze. Zimą czapka jest po prostu niezbędna, nieważne czy uprawiamy jakąś aktywność fizyczną czy czekamy na przystanku autobusowym. A co zrobić latem? Czy latem możemy zapomnieć o ochronie naszej głowy? Z pewnością nie! Ale lepiej odłóżmy grubą wełnianą czapkę do szafy i wybierzmy coś bardziej przystosowanego do wysokich temperatur. Nakrycia głowy na lato? Po co komu czapka w upalny dzień? Ano po to, żeby zabezpieczyć to, co najcenniejsze, czyli zdrowie. Nie zapominajmy, że odpowiednia “osłona” w postaci czapki czy kapelusza: chroni głowę przed promieniami UV i nadmiernym przegrzaniem, zapobiega wysuszaniu skóry oraz włosów (co w konsekwencji hamuje ich wypadanie), osłania oczy przed oślepiającym słońcem. Brak odpowiedniego nakrycia głowy na lato może mieć dla nas fatalne skutki, a w skrajnych przypadkach – przy wysokiej i długotrwałej ekspozycji na słońce – zakończyć się nawet udarem słonecznym. Nie bagatelizujmy zagrożenia! Latem nakrycie głowy to konieczność. (fot. Buff) Nakrycia głowy na lato – czym się kierować przy wyborze? Jakie nakrycie głowy jest dobre na słoneczne i upalne dni? Odpowiedź brzmi: każde! Jednak gdy mamy duży wybór, możemy ściśle dopasować jego typ do charakteru ulubionej aktywności oraz do własnych preferencji. Czym się kierować podczas zakupów? Przede wszystkim dobrze jest pamiętać o trzech zasadach: Dobra czapka, to czapka w odpowiednim rozmiarze oraz wygodna. Im cieńszy materiał, z jakiego wykonana jest czapka, tym szybszy czas schnięcia i zwiększony komfort użytkowania. Może w niektórych kapeluszach lub czapkach nie będziemy wyglądali jak Harrison Ford odtwarzający kultową rolę Indiany Jones’a, ale podczas upału liczy się funkcjonalność, a wygląd schodzi na dalszy plan. Nakrycia głowy na lato? Jeśli chodzi o czapki i kapelusze, opcji jest sporo! (fot. Nakrycia głowy na lato – popularne opcje Co mamy do wyboru, gdy szukamy nakrycia głowy na lato? Wbrew pozorom opcji jest dosyć dużo i z pewnością można wybrać coś, co przypadnie nam do gustu. W dalszej części artykułu postaramy się przybliżyć te najpopularniejsze sposoby, które pozwalają chronić głowę przed słońcem. Bejsbolówka “klasyczna” Stara, poczciwa bejsbolówka, którą możemy dostać, w prawie każdym sklepie z odzieżą jest – nazwijmy rzecz po imieniu – opcją podstawową. Czapki z daszkiem już dawno temu zdominowały miejskie alejki i górskie szlaki. Ale czy z każdej będziemy zadowoleni w takim samym stopniu? Niekoniecznie! Okazuje się, że warto zwracać uwagę na detale. Chociaż na pierwszy rzut oka wszystkie bejsbolówki skonstruowane są w identyczny sposób, różnią się szczegółami, które mogą mieć wpływ na komfort użytkowania. Dlatego, poza designem, ciekawymi kolorami i oryginalnymi motywami graficznymi, powinniśmy też zwrócić uwagę na to, czy projektanci zadbali również o odpowiednie właściwości termiczne. Nakrycia głowy na lato powinny być uszyte z lżejszych materiałów. Ponadto dobrym rozwiązaniem, jest dodanie paneli z siateczki, która zapewnia doskonałą cyrkulację powietrza. Jakie nakrycia głowy na lato? Czapka z daszkiem to zawsze dobra opcja na upalne dni. (fot. Buff) Bejsbolówka biegowa W porównaniu z wersjami klasycznymi, czapki zaprojektowane z myślą o biegaczach wyróżniają się zdecydowanie lżejszą formą. Chętnie są wybierane, kiedy potrzebujemy podstawowej ochrony przed gorącem oraz oślepiającymi promieniami słońca. Ponadto taka czapka dla biegaczy jest uszyta z materiałów szybkoschnących, dzięki czemu wilgoć, jaka zbiera się na naszej głowie, zostaje odprowadzana na zewnątrz (tak, jak to się dzieje w przypadku koszulek termoaktywnych). Daszek w czapce nie tylko osłania nas przed oślepiającym słońcem, ale także chroni twarz przed nadmierną ekspozycją na promienie UV. Czapki do biegania często wykonane są w części z materiału siateczkowego, który poprawia wentylację głowy i przyspiesza transpirację wilgoci (przykłady: Dynafit React Visor Cap i The North Face Flight Ball Hat). Bywa, iż dzięki zastosowaniu takich tkanin oraz giętkiego daszka, nieużywaną czapkę można schować w plecaku, a nawet w kieszeni! Daszek Osoby, które nie czują się dobrze w typowych bejsbolówkach lub potrzebują znacznie skuteczniejszej wentylacji, mogą zdecydować się na wybór samego daszka (takie rozwiązanie znane jest przede wszystkim z kortów tenisowych). Opisana tu opcja warta jest rozważenia, jednak tylko wtedy, gdy nie jesteśmy wystawieni na zbyt długie działanie promieni słonecznych. Czapka legionisty Następną ciekawą grupą są czapki, które osłaniają nie tylko naszą głowę, ale również kark. Niektórzy mogą się zdziwić: skoro szukamy jedynie czapki, po co nam taka rozszerzona ochrona? To zdziwienie szybko jednak minie, jeśli wybierzemy się na wędrówkę przy 30-stopniowym upale, a nasz kark przez kilka godzin będzie narażony na działanie ostrego słońca. Poparzenie skóry i wyrazista opalenizna koloru bordo są wówczas niemal pewne! Zapobiec temu może tzw. “czapka legionisty”. Nazwa, rzecz jasna, stanowi nawiązanie do żołnierzy z Legii Cudzoziemskiej stacjonujących w Afryce. Wojacy, zmuszeni byli chronić się przed niezwykle mocnymi promieniami słońca. Ich nakrycia głowy na lato przybierały formę prostych czapek z daszkiem, które miały jeden dodatkowy element: kurtynę (zwaną nakarczkiem) – zasłaniającą kark, a w niektórych przypadkach również część ramion. Czapki tego typu mają dziś często dodatkowy filtr UV, co jeszcze zwiększa poziom ochrony. “Czapkami legionisty” są Columbia Schooner Bank Cachalot oraz Craghoppers NosiLife Desert Hat. Ciekawostką może być fakt, iż ten drugi model nadaje się idealnie do eksploracji miejsc o większej wilgotności. To wszystko za sprawą impregnacji NosiLife, która ma za zadanie… odstraszać natarczywe komary. Nakrycia głowy na lato to nie tylko klasyczne bejsbolówki. Ciekawą alternatywą jest trekkingowy kapelusz. (fot. Buff) Kapelusz Jeśli chcemy się bardziej upodobnić do wspomnianego na wstępie Indiany Jones’a, powinniśmy postawić na kapelusz turystyczny. Wybierając takie nakrycie głowy, musimy pamiętać o tych samych zasadach, jakimi kierujemy się przy wyborze czapki. Powinien on być zrobiony z materiałów oddychających, być lekki i dać się złożyć, przyjmując niewielkie, praktyczne podczas podróży, rozmiary. Dobrze, jeśli nasz kapelusz posiada sznureczki ze stoperem, dzięki czemu nie tylko będzie lepiej trzymał się głowy. W przypadku gdy przez chwilę nie będziemy go potrzebowali, a nie mamy możliwości, aby go schować, będzie go można po prostu zarzucić na plecy. Rondo kapelusz, podobnie jak daszek czapki, ochroni naszą twarz przed słońcem. Ale zrobi to dokładniej, bo ułożone jest dookoła naszej głowy. Kapelusz z moskitierą Wróćmy jeszcze do problemu, o którym była już wcześniej mowa. Podróżnicy przemierzający tropiki muszą mierzyć się nie tylko z niebezpiecznymi promieniami słońca, ale także z nieprzyjemnymi insektami. W takim przypadku najlepiej sprawdzają się nakrycia głowy na lato zapewniające pełną ochronę, osłaniające nas przed żarem lejącym się z nieba oraz przykrymi ukąszeniami. Takie kryteria spełni dobry kapelusz z moskitierą, na przykład: Craghoppers NosiLife Ultimate Hat. Nakrycia głowy na lato mogą przybierać bardziej rozbudowaną formę. Kapelusz z moskitierą to rozwiązanie, które ochroni nas przed słońcem oraz insektami. (fot. Wielofunkcyjny Buff Rzeczą, która sprawdza się genialnie, nie tylko jako nakrycie głowy, jest wielofunkcyjna chusta Buff. Dzięki kilkunastu różnym sposobom jej wiązania może nie tylko zastąpić czapkę, ale także frotkę na rękę, czy szalik. Za niezbyt wygórowaną cenę dostajemy produkt z ogromem możliwości, w licznych opcjach kolorystycznych. Warto też wspomnieć, że Buff ma w swojej ofercie także chusty przygotowane specjalnie dla kolarzy, bądź chroniące nas przed insektami. [O zaletach i możliwościach wielofunkcyjnych chust Buff przeczytacie w innym z naszych poradników] Wielofunkcyjna chusta sprawdzi się w różnych warunkach pogodowych. (fot. Buff) Kolor czapki ma znaczenie Decydując się na wybór konkretnego nakrycia głowy na lato, powinniśmy pamiętać o tym, że im wyższa temperatura, tym lepiej nasza głowa powinna być chroniona. To dlatego kolor czapki, kapelusza, czy chusty nie jest bez znaczenia. Jeżeli wybieramy się w gorące zakątki globu, nasza czapka powinna być jaśniejsza. Ideałem jest kolor biały, który odbija promienie słoneczne i nie nagrzewa się tak, jak ciemniejsze barwy. W praktyce taki wybór może być dosyć kłopotliwy, a to przez tendencję do szybszego brudzenia się. Podczas upałów unikajmy jednak czarnych nakryć głowy. Kolor ten pochłania praktycznie całość promieniowania, jakie trafia na jego powierzchnię i przez to bardziej się nagrzewa. Nakrycia głowy na lato – coś na bardziej mokre dni A co gdy pada deszcz? Czy czapki albo kapelusze mogą być wodoodporne? Oczywiście, że tak! W niektórych modelach podobnie jak w przypadku kurtek stosowane są membrany. Właśnie dzięki temu mamy zapewnioną pełną wodoodporność. Trzeba dodać, iż nie jest to rozwiązanie uniwersalne. Taka czapka nie sprawdzi się podczas upału. Wówczas bardziej możemy się spodziewać „efektu sauny”. Model uzbrojony w membranę nie będzie tak dobrze odprowadzała wilgoci, jak czapki wykonane z materiałów, które są zdecydowanie lżejsze i bardziej odpowiednie na upalną pogodę. Całkowitą porażką kończy się – na przykład – założenie czapki membranowej, podczas wojaży w klimacie bardzo wilgotnym. Zamiast spodziewanego odprowadzania potu na zewnątrz, musimy być wówczas przygotowani na… tłoczenie go do środka. Nakrycia głowy na lato (ale takie bardziej deszczowe) mogą być uzbrojone w… membranę. (fot. 8academy) Nie ważne, jaką czapkę wybierzemy, ważne, żeby ją mieć na głowie. I to nie tylko podczas wzmożonej aktywności fizycznej, ale zawsze wtedy, kiedy słońce zbyt mocno daje znać o sobie. Nakrycia głowy na lato. Często zadawane pytania: Co nosić na głowie latem? Ochrona głowy podczas letnich dni jest niezwykle istotna. Warto więc nosić nakrycie głowy, które zabezpieczy nas przed nadmierną ekspozycją na promienie słoneczne. Wybierając konkretny model czapki, kapelusza, czy chusty warto postawić na przewiewne produkty w jasnych kolorach, które pozwolą nam na zachowanie odpowiedniej temperatury w okolicy głowy. Jaka czapka z daszkiem na lato? Odpowiedź na to pytanie uzależniona jest od naszych planów. Wygodna bawełniana bejsbolówka niekoniecznie sprawdzi się bowiem podczas wzmożonego wysiłku, daszek, będący idealnym wyborem na bieg, nie będzie chronił nas przed długotrwałą ekspozycją na promienie UV, kiedy dzień spędzamy na plaży. Pamiętajmy więc aby dobierać czapkę zgodnie z jej przeznaczeniem, podczas wysiłku postawmy na szybkoschnące materiały i przewiewną konstrukcję, a gdy wypoczywamy nic nie stoi na przekodzie, aby sięgnąć po delikatne w dotyku naturalne materiały. Jakie nakrycie głowy na lato w góry? Wybierając się w góry warto postawić na nakrycie głowy, które skutecznie zabezpieczy nas przed oparzeniami słonecznymi. Wędrówka górskimi szlakami wiąże się również ze sporym wysiłkiem, wybierajmy więc produkty z materiałów pozwalających na sprawne odparowywanie potu powstałego na skórze, przewiewna konstrukcja i jasna barwa czapki pozwolą na zachowanie chłodu w okolicy głowy i zadbanie o newralgiczny podczas wysiłku komfort termiczny. . 496 437 374 211 487 68 249 173

co nas chroni przed słońcem