Jak je je uwielbiam ️ Pamiętajcie, to wy decydujecie, jak finalnie będzie wyglądał Wasz miś • #instababy #kidstoys #babyshower #forkids #handmade
żeglarz - lipiec 1974 w HOW Wisła Wielka nad jeziorem Goczałkowickim. Przed manewrówką sporo różnych rzeczy do zaliczenia,min. wiosłowanie: rozmachowe na szlupie i z komendami,kanadyjskie pagajem na kanadyjce,śrubka na "bączku",rybackie i pychowe na "krypie". A wszystko to w te,we wte i w tamte. Bosmańskie,różne takie rzeczy wymagano od kursanta wtedy. Sporo tego było,bo na 11 przedmiotów/sprawności rozbite to to wszystko było. Manewrówka pod żaglami? Pamiętam do dzisiaj,że egzaminator kazał każdemu z nas zdających minimum 50 m. wstecz łódeczkę poprowadzić. Pamiętam też,że jak byłem przy sterze,to spojrzał w górę i spytał,czy widzę pod salingiem proporzec. "Tak jest! Widzę go!" - odpowiedziałem. "No,więc go rozwiń" - usłyszałem na to. I nie chodziło w tym o to,abym wspinał się pod saling. Reszta manewrów,standartem do dzisiaj pozostaje... Zdałem. Zdałem,bo jak i sporo innych,trochę już na wodzie z łódką potrafiłem zrobić. Co śmiesznego z tego pamiętam? Zdobyłem wtedy uprawnienia żeglarza jachtowego,które właściwie nie uprawniały mnie do niczego... sternik czerwiec 1976 w CWMiW GK ZHP w Gdyni. Przed egzaminem tydzień na Zatoce w rejsie Nefrytem popływałem. Szkoliliśmy się... Egzamin,a tu... manewrówka na czymś takim,co ze dwa razy większe od Nefryta jest,a mój tyłek o to nawet się nie otarł /nie pamiętam,co to była za łódka. Duża. Ogromna,jak dla mnie wtedy/. Obserwowaliśmy z kumplami,jak inni przed nami tym się poruszją,mając zjeżoną sierść na karku. Wreszcie przyszła i nasza zmiana. Skok więc na pokład,który burtą do nabrzeża stał. Egzaminatorów dwóch. Jeden z nich pyta: który z was pierwszy chce? "Ja,ja!" - wyrwało mi się. Dobra więc, - usłyszałem - zrób overholung. "Phi - pomyślałem sobie - drobiazg". Załogi było sporo więc,cumy dziobowa i rufowa,szpring dziobowy i rufowy,bosak,odbijacze i chwilę później łódeczka o 180 odwrócona już. Podnieś żagle i odchodzimy od kei - usłyszałem polecenie. "Phi - pomyślałem - to tak samo,jak na Omedze." Komendy na żagle,cumy,szpringi i "dziób prawo na wodę" - pestka. Już odklejony od nabrzeża sunę w basenie Zaruskiego,a wiaterek na szczęście nie był sztormowym... Przed dziobem szkółka optymiściarzy w te i we wte,a "oko" tylko o tym mi krzyczy. "Sio stąd! - myślę sobie - Ku...a,nie widzicie,że ja płynę?". Podejdź do bosmanatu przy prawej główce - słyszę. "Phi...,ku...a! Jakie phi? Ile to to ma inercji? Kiedy do lini wiatru?" - myślawszy ja sobie. Ale - "sternik ostrzyć,żagle luz,sklarować cumę rufową,dziobową..." - komenda padła. Równolegle do pirsu suniemy. No,nie! Wolno tak się przesuwaliśmy,od burty z metr do kei było,ale nieprzerwanie sunął się ten okręt,a koniec kei i główka portu z budką bosmanatu coraz bliżej. "Kurde,ile to bydle w linii wiatru tak może się pchać do przodu? - pomyślałem. "Cumę rufową oddaj,dziobową oddaj!" - komendę wydawszy - "Hamuj na rufowej!". Kolega na dziobowej się z lekka pospieszył,albo może ten na rufowej się spóźnił... Dziób więc trochę do kei przykleiło. No nic strasznego - z odbijaczem załogant tam był,a rufa zaczęła od betonu się trochę oddalać. "O,żesz wy tacy,a nie inni! Komend nie słuchacie? Pierwsza miała być rufowa!" - wyrwało się z młodego gardła w kierunku cumowniczych,ale "okręt" stał przy pirsie. Myślałem,iż za to podejście obleją mnie - myliłem się jednak. Nie wiedząc do końca za co,ale zostałem wtedy pochwalony. Reszta manewrów przed gdynską plażą - standard,jak i dziś. Podejście do człowieka? Bosakiem go,bosakiem! Zdałem,uff! Coś śmiesznego? Nic tutaj nie było śmieszne,bo konkretne uprawnienia w kieszeni już miałem. Mogłem choćby i taką Omegę na mazurskim rejsie poprowadzić,a i łódkę po Zatoce,bodaj do 20 metrów wtedy też! Pozdrawiam ciepło.
Jutro jadę w teren pierwszy raz i nie wiem jak to jest. Co powinnam umieć, jak się zachować? Jak wyglądał wasz pierwszy teren (jazda konna) .? 2010-08-29 18
Dołączył: 2012-06-11 Miasto: Opole Liczba postów: 1032 16 lipca 2012, 17:51 Część dziewczyny! :) z tego powodu iż z natury jestem ciekawska, a ostatnio wypominałam to z facetem zapytam Was- jak wyglądał Wasz pierwszy raz? Czy było to tak jak sobie wyobrażaliscię, było to zaplanowane czy po prostu spontaniczne? :) Fajnie by też było jakbyścię Wasz wiek podały. Jeżeli chodzi o mnie to miałam 18 lat, chłopak był stały i o współżyćiu rozmawialiśmy na długo przed. On (czego się w ogóle nie spodziewałam) zabrał mnie pewnego letniego wieczoru na piknik. No i tak jakoś się potoczyło. Nad nami niebo pełne gwiazd, naprawdę bardzo miło wspominam te chwilę :) Jeżeli nie chcesz odpowiadać, to po prostu tego nie rób. Komentarze w stylu "po co Ci to wiedzieć" są tutaj zbędne :) milena17064 16 lipca 2012, 17:55 Ja mojego pierwszego razu dobrze nie wspominam, całkiem inaczej sobie to wyobrażałam nie było zaplanowane ale cholernie bolało miałam 20 lat a teraz mam 21 i nadal jestem z tym chłopakiem z którym miałam swój I raz Dołączył: 2012-07-12 Miasto: Kraków Liczba postów: 2106 16 lipca 2012, 17:56 Hmmm, przywróciłaś we mnie wspomnienia. Pomyśleć o tamtych chwilach miło, ale niech szczegóły zostaną naszą słodką tajemnicą :) Maritzee 16 lipca 2012, 17:59 U mnie ten szaleństwa nie było ani fajnie ani romantycznie w lesie w samochodzie.. i bolało.. ;/ puckolinka 16 lipca 2012, 18:00 mój mąż stanął na wysokości zadania wszystko zorganizował kolacja, pokój atmosfera. Bylo planowane ale nie że we wt o 18 mieliśmy kilka dni wolnego, bolało a potem przesunął mi się okres nie wiedzieć czemu może ze stresu Patrysia92 16 lipca 2012, 18:14 Mialam 19 lat i to byl moj pierwszy 'prawdziwy' chlopak :) Planowalismy ze poczakamy 2 miesiace na seks ale zrobilismy to po tygodniu! haha :) Bardzo dobrze to wspominam :) Teraz jestesmy zareczeni :) xx Dołączył: 2012-06-06 Miasto: Dolinka Liczba postów: 181 16 lipca 2012, 18:22 U mnie ten szaleństwa nie było ani fajnie ani romantycznie w lesie w samochodzie.. i bolało.. ;/ gratuluje inteligencji. Dołączył: 2011-10-17 Miasto: Pieszyce Liczba postów: 13180 16 lipca 2012, 18:39 3kgDoLipca napisał(a):Maritzee napisał(a):U mnie ten szaleństwa nie było ani fajnie ani romantycznie w lesie w samochodzie.. i bolało.. ;/Oooo i juz sie zaczyna ocenianie.....swietoszka...:/Moj tez byl nijaki ale to dlatego, ze facet okazal sie nieodpowiedni. Potem minelo troche czasu. Jakos sie tym nie przejmowalam. Poznalam mojego T i umowilismy sie, ze to z nim mialam ten 1 raz, bo z tamtym to bylo tylko pojedynczy przypadek bolesnego przebicia blony dziewiczej a z moim miskiem to co innego.!!;>A i wtedy mialam 18 lat a z moim T niecale 20 Edytowany przez XXkilo 16 lipca 2012, 18:40 paulinapola 16 lipca 2012, 18:39 18lat. pierwsza wielka milosc... nie jestesmy razem, ale pozostalismy dobrymi znajomymi. bez zadnych zbednych przygotowan i romanrtycznych scenerii. normalnie, w lozku... bez bolu, ale to dlatego ze dziewictwa w ten sposob nie stracilam. ale magie w seksie dostrzegam dopiero teraz, jak jestem dojrzalsza i juz od 2 lat z jednym facetem. Salemka 16 lipca 2012, 18:44 Miałam 18 lat i byłam zakochana z wzajemnością :) Częściowo był zaplanowany, bo z wyprzedzeniem zaczęłam brać tabletki, ale z drugiej strony spontaniczny, bo nie zaplanowaliśmy konkretnej daty - po prostu tak wyszło :)Wspominam bardzo miło :) Był delikatny, ale stanowczy. Nie bolało. Krwi była dosłownie żałuję mimo, że nie jesteśmy już razem. Jakiś czas później złamałam mu serce... nasze drogi się rozchodziły i to była jedyna słuszna decyzja.
A jak wyglądał Wasz poranek? :D Przejmij kontrolę · March 10, 2019 · A jak wyglądał Wasz poranek?
Był wczesny poranek, właśnie zgarniałaś się na lekcje z szukać schodów, spieszyło ci się, ponieważ lekcje zaczynały się za pięć minut, a ty dopiero co jako jedyna dojadałaś płatki w wielkiej już się miałaś zbierać i odnieść talerzyk, niespodziewanie upadłaś na podłogę czując na twarzy resztki swoich niedojedzonych płatków, oraz zimne mleko które również miałaś na wręcz wściekła, no bo jak w takim stanie miałaś wyjść na lekcje. Kiedy w końcu w miarę się ogarnęłaś, usłyszałaś dwójkę śmiejących się się, że była to robota któregoś z do nich wkurzona, ponieważ nie pierwszy raz byłaś ofiarą ich Weasley. - Słucham - Powiedz mi czemu znowu się na mnie uwzięliście? - pokazałaś brudną szatę od płatków. - To wina Freda nie moja, to on próbuje cię poderwać, a ja mu tylko w tym zaśmiał się. - Zgadza nie to nie tak jak po puścił ci oczko, a ty zeszłaś im z drogi nie robiąc już im kolejnej afery w ciągu tygodnia. Siedziałaś na lekcjach, czekając tylko na ich koniec, ponieważ miałaś ochotę się się na ciebie patrzył, a głównie na twoją zabrudzoną szatę i tłuste włosy od czwartej godzinie lekcyjnej wyszłaś na dwór, pod drzewo tak, aby nikt cię nie momencie gdy odrabiałaś prace domową z eliksirów zauważyłaś, że ktoś do ciebie to nie kto inny jak Fred Weasley. Zaczęłaś się zastanawiać czego on może znowu od ciebie chcieć. - Hej No cześć, zmarnowałeś mi dzień dzisiaj. - burknęłaś. - No i właśnie chciałem cię za to przeprosić. - No nie wiem, od tygodnia mi życie nie sześć lat. - Chciałem cię zaprosić Hogsmeade- I liczysz na to, że tam pójdę? - Teoretycznie. - zrobił usta w wąską kreskę, spuszczając delikatnie głowę w Dobra, przemyślę to, ale jak jeszcze raz stanę się ofiarą twojego kolejnego nie udanego zalotu w moją stronę to możesz zapomnieć i pójdziesz się bawić do brata. Czy tam inne swoje gej party. - To jak coś, to będę czekał o osiemnastej w wielkiej odpowiedział zadowolony. Po skończonych zajęciach, wróciłaś do swojego dormitorium tylko po to,aby się przebrać i doprowadzić do miałaś niewiele zaledwie tylko dwie godziny, a to i tak było mało dla ciebie, ponieważ zanim wybierzesz w czym pójdziesz, zajmie ci to wiele czasu.. Szybko wskoczyłaś do łazienki, zrobiłaś włosy i przebrałaś wielkiej sali czekał na ciebie Fred jak serce ci delikatnie zabiło, a ręce zaczęły ci się w szoku widząc go ładnie ubranego, totalnie nie spodziewałaś się tego po nim, na co dzień chodził tylko w zwykłych szarych spodniach i byle jak zawiązanym jednak ubrał się w garnitur, swoje rude włosy miał zaczesane na bok i delikatnie się uśmiechał właśnie w twoją stronę, w ręku trzymał bukiet kwiatów, a w drugiej dłoni małe czarne opakowanie które było ładnie owinięte srebrną do chłopaka, a on nic nie zrobił tylko wziął twoją dłoń i złożył na niej że się jeszcze uśmiechnął. - Zarumieniłaś się ? - Nie. - że się uśmiechać częściej. - odparł, dając ci bukiet kwiatów do rąk.
Witam. Jak wyglądał wasz okres po poronieniu samoistnym ? Pojawil się prawie równy miesiąc po trwa już 5 dni jednego dnia potrafi być jak typowy okres następnego dnia lekkie plamienie ale dziś 6 dnia boli brzuch i wypadają takie skrzepy świętej krwi czy to normalne? Po poronieniu byłam u gina I mówił że się ładnie oczyściłam.
Hej forumowiczki. Moja córka ma zaraz 9 miesięcy. Pracowałam do 7 miesiąca ciąży, potem byłam na l4, a teraz jestem na urlopie macierzyńskim. Mieszkamy z chlopakiem w małej mieścinie, w bloku. Chłopak dużo pracuje, bo musimy płacić za wynajem, a w planach jest rozpoczęcie budowy domu. Chcemy odłożyć jak najwięcej pieniążków, żeby uwolnić się od oplat związanych z wynajmem. Chcialam sie Was zapytać co robicie żeby nie oszaleć? Od tylu miesięcy siedze z dzidzią i nie wiem już co mam robić. Miasto obeszłysmy już z każdej strony, teraz, gdy już jezdzi w spacerówce nasze spacery skracamy do ok. 1,5h. Mała szybko sie denerwuje, potrafi wpaść w szał kilometr od domu i musze biec. Generalnie chodzi o to, że mała uwielbia raczkować i stąd chyba nie za długo wytrzyma w wózku jak i w foteliku w samochodzie. Staram się z nią wychodzić czy wyjeżdżać, gdy przychodzi czas drzemki. Natomiast i tak to jest ciężkie. Więc ostatnio długo siedzimy w domku. Większość moich znajomych po prostu pracuje do wieczornych godzin, a chlopak jak pisałam wyżej dużo pracuje. Nawet caly tydzień od rana do wieczora. W domku jak jesteśmy to jest ok, mała ma swoją mate, zabawki, razem się bawimy albo raczkuje za mną podczas gdy ja ogarniam w domu czy gotuje obiad. Problem zaczyna się, gdy pojedziemy do kogoś w gości. Mam kilka koleżanek, oddalone są od nas ok. 50km. Staramy się zmiennie do siebie przyjeżdżać, ale wiadomo nikt nie będzie u kogoś non stop siedział. Moja córka nie zaśnie u kogoś, denerwuje się gdy nie może raczkować. Więc nasze wizyty kończą się po 2h, bo jestem wymordowana i podróżą i samym pobytem w innym miejscu niz dom. Przerasta mnie pakowanie jej na wyjazd, bo potrzebujemy ciuszki na zmiane, zabawki, butelka z mlekiem, woda, kleik, mleko, tetra (córka dużo ulewa), wózek itp, a na dodatek mieszkamy na 4 piętrze. Potrafi tez konkretnie ulać u kogoś i zabrudzić dywan czy posciel...kompletnie już co mam robić samotnie w domu, mam wrażenie że moje życie sie zatrzymało. Bezdzietni znajomi wpadaja i uciekają, bo praca, bo wyjazd, bo zakupy. Wydaje im sie, że wyjazd z dzieckiem to nie jest wyczyn i że dla chcącego nic trudnego i mogłabym się spakować i jechać np sama na kawe do galerii czy na basen. (Ale co to za frajda i rozrywka jechać samemu?☹). Chciałabym wrócić do normlanego życia w pracy, trochę czasu spokojnie spędzić z znajomymi, ale w naszej sytuacji jest to nierealne. Staram się wychodzić max..często, ale męczy mnie jeżdżenie do ludzi... a u was jak to wyglada? Często jeździcie np do babci, czy kogoś innego? Czy wolicie stałą rutynę w domku?
Tłumaczenia w kontekście hasła "Wasz pierwszy" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Jeśli tak, gdzie chcielibyście, aby odbył się Wasz pierwszy koncert?
A jak wyglądał wasz stół na wigilię? Co się na nim znajdowało? Ile robicie potrwa świątecznych? 12 według tradycji, czy macie jakieś swoje świąteczne
. 364 81 444 28 276 285 413 310
jak wyglądał wasz 1 raz